Nie ma pomysłu na ograniczenie rozrodu gołębi. Miasto opracowało program sterylizacji i kastracji kotów, ale – póki co – ptaki mogą się bez przeszkód rozmnażać. Ich liczebność wpływa negatywnie na stan kamienic nie tylko w Rynku, lecz także w innych punktach miasta. Odchody ptaków powodują przyspieszoną korozję rynien, a stąd już tylko krok do narażenia elewacji na wilgoć z deszczowej wody.
Tymczasem nie brakuje mieszkańców i turystów, którzy uważają gołębie za jeleniogórską atrakcję. – Plac Ratuszowy bez gołębi z pewnością nie miałby tyle uroku – mówi starsza pani, która co jakiś czas przynosi ptakom resztki chleba. Stado tylko czeka i jak sępy rzuca się na pożywienie. – Ptaki żywią się także na śmietnikach. Mogą być nosicielami wielu groźnych chorób, których rozwijają się przede wszystkim w odchodach – podkreślają specjaliści.
Gołębie to także plaga na jeleniogórskim Zabobrzu. Choć zamontowano tam specjalne konstrukcje na dachach bloków, uniemożliwiające ptakom siadanie i zanieczyszczanie budynków, gołębie mają się świetnie, bo znalazły sobie inne miejsce bytowania.
Tymczasem bez ogólnego programu ograniczającego populację tych zwierząt (choćby poprzez karmienie ich paszą z dodatkiem środków antykoncepcyjnych), gołębi w Jeleniej Górze będzie przybywać. A co zatem idzie – pogarszać się będzie stan kamienic, w których te ptaki gniazdują.