- Nie wiem, skąd pani poseł posiada wiedzę, że dzieci na godzinach „karcianych” pochodzą z łapanek – zaprotestował Eugeniusz Sroka, dyrektor SP 11. – W mojej szkole, a jest to największa szkoła w Jeleniej Górze, te godziny są wykorzystywane na rozmaite sposoby, a wiele sukcesów uczniów ma swoje źródło w tych zajęciach.
„Godziny karciane”, o których była mowa, to dwie godziny, które nauczyciel ma obowiązek wykorzystać na pracę z dziećmi w ramach swojego etatu, poza godzinami tzw. pensum. Ten obowiązek wynikał z jednego z zapisów „Karty Nauczyciela”, stąd nazwa. Rząd chce uchylić ten obowiązek. – Likwidacja godzin „karcianych” jest przesądzona – powiedziała Marzena Machałek. – My się z tego nie wycofamy, a sprawą dyrektora jest, żeby to nie odbiło się na dzieciach – dodała..
Zdania w tym względzie są podzielone. Nauczyciele najczęściej nie chcą tych godzin, bo nie mają za to dodatkowych pieniędzy. Jest jednak niemała grupa takich, którzy realizują tu swoje pasje i zarażają nimi uczniów, jak choćby (to w szkole nr 11) nauka elementów języka włoskiego przez jedną z nauczycielek, która nie ma formalnych uprawnień do nauczania tego języka, ale zapoznając dzieci z kulturą Włoch zachęca je do bliższego poznania tego kraju, obyczajów i języka właśnie.
- Czterokrotnie wygraliśmy „Dolnośląskie Mecze Matematyczne” – kontynuował dyrektor E. Sroka – właśnie dzięki godzinom „karcianym”, bo matematyczka zaszczepiła zainteresowania uczniom tym właśnie przedmiotem w trakcie „karcianych”. – Mamy w ramach tego systemu kółka przedmiotowe, naukę pływania, chór, zajęcia plastyczne, ale też zajęcia ze stymulacji twórczego myślenia, i in. – cały arsenał środków, dzięki którym nasza szkoła zyskuje popularność wśród uczniów nie tylko z Jeleniej Góry. To jest element dobrej opinii o szkole. Jeśli ktoś mówi, że godziny „karciane” to samo zło, to jestem w stanie się założyć, że wszyscy, którzy o tym najgłośniej krzyczą, po ich likwidacji przyjdą do samorządu po pieniądze na dodatkowe zajęcia w szkołach, bo bez takich godzin praca żadnej ze szkół nie będzie kompletna.
I w tym tkwi sedno problemu – w źródle finansowania takich zajęć. Rząd wdrażając ideę likwidacji godzin „karcianych” zyskuje przychylność nauczycieli. Ale nie widać – jak do tej pory – pomysłu, jak i czym takie godziny zastąpić. Można wdrożyć inny system – „godzin dyrektorskich”, tyle, że musiałby być finansowany z pieniędzy gminnych. W przypadku Jeleniej Góry taka zmiana, z „karcianych” na „dyrektorskie” będzie kosztowała 4 miliony złotych.
Postanowiono, że grupa dyrektorów przekaże posłance swoje wszystkie uwagi w tej sprawie, bo problem jest bardziej złożony, niż prosta likwidacja jednego z obowiązków. Najbardziej wyraziście ujęła to jedna z dyrektorek w publicznej wypowiedzi: - Jako nauczyciel jest przeciwko godzinom „karcianym”, ale jako dyrektor widzę absolutną konieczność, żeby jakiś system komplementarny do nauczania istniał w szkołach.