Pochodzący z XIX wieku Teatr Zdrojowy przeszedł bardzo gruntowny remont. Efekt to połączenie historycznych elementów wystroju z najnowocześniejszym sprzętem pozwalającym na realizację wielu przedsięwzięć scenicznych zarówno pod względem dźwięku jak i światła.
Sali przywrócono pierwotną, turkusową malaturę, odkryto także znajdujące się pod warstwą płócien z lat 60. ubiegłego stulecia polichromie przedstawiające gryfy. Odrestaurowano zamalowane w latach 30. XX wieku welarium na plafonie. Wnętrze jest klimatyzowane.
Przez minione miesiące w teatrze trwały prace kosmetyczne i wykończeniowe. Niedawno zakończono montaż foteli, jednego z najważniejszych elementów widowni. Meble były wykonane na zamówienie, bo musiały być zgodne z zaleceniami konserwatora, a przy tym wygodne i bezpieczne. Zastąpiły służące widzom od ponad 30 lat kinowe i niewygodne siedziska.
Teatr, choć tego nie widać, naszpikowany jest elektroniką. Akustyk i oświetleniowiec mają swoją kabinę na balkonie. Kontaktują się z realizatorami drogą radiową i… telewizyjną, dzięki rozmieszczonym w wielu miejscach kamerom. Podobnie pracuje inspicjent, który ma łączność z obsługą techniczną oraz aktorami. Ekipa Zdrojowego Teatru Animacji, zanim zaczęła pracować na nowym sprzęcie, odbyła szereg szkoleń. Koszt całej inwestycji to 2. 739. 828 euro przy wkładzie z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego w wysokości 1.918.357 euro.
Jak wygląda Teatr Zdrojowy po remoncie, będzie można przekonać się już w najbliższą sobotę, kiedy to o godz. 16 zostanie wystawiony spektakl dla dzieci „Tymoteusz Majsterklepka” wg Jana Wilkowskiego, w którym zaprezentuje się niemal cały zespół Zdrojowego Teatru Animacji z Rafałem Ksiądzyną w roli tytułowej. Reżyseria Bogdan Nauka, scenografia Michał Dracz, muzyka Jacek Szreniawa. Warto zobaczyć i sztukę, i turkusowy, pachnący nowością oraz duchem historii teatr!