Od 28 kwietnia do 5 maja członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Ochrony i Badań Zabytków Prawa przy wsparciu Urzędu Miejskiego w Jeleniej Górze i studentów archeologii z Krakowa przeprowadzili badania archeologiczne na dawnej Szubienicznej Górze, gdzie w XVI w. znajdowała się kamienna szubienica w kształcie wieży. Wraz z murowanymi filarami miała do 8 m wysokości, a szubieniczne słupy wspierały belki egzekucyjne. Historyczne źródła podają wykonanie ok. 50 egzekucji w tym miejscu.
- Odsłonięty został fragment fundamentu murowanej szubienicy o grubości ok. 95 cm i średnicy całkowitej wynoszącej niemal 550 cm. Podczas badań wewnątrz cylindrycznej studni szubienicy odkryto zalegające bez układu anatomicznego kości ludzkie, m.in. żuchwę z czterema zębami, należące do straconych w tym miejscu skazańców. Od XVI i do XVIII w. wieszano tu mieszkańców za największe zbrodnie i pozostawiano na szubienicy do momentu, aż ciało wisielca samo się rozłożyło, stąd obecność porozrzucanych kości różnych przestępców. Za jednym razem mogło ich wisieć nawet kilkunastu, byli bowiem przestrogą dla innych mieszkańców – wyjaśnia Daniel Wojtucki.
Oprócz kości odnaleziono gwoździe z konstrukcji szubienicy, skoble oraz jedno ogniwo łańcucha egzekucyjnego. Nieoczekiwanym i rzadkim znaleziskiem były resztki dachówki, z daszku, który mógł znajdować się nad wejściem do szubienicy.
- Warto podkreślić, że jest to odkrycie na skalę europejską, bo do tej pory nie odkryto szubienicy, która byłaby zadaszona. Ponadto była otynkowana co również jest rzadkością. Do interesującego odkrycia należy zaliczyć również monetę z 1541 r., odnalezioną w zaprawie fundamentowej, co pozwala wskazać czas wzniesienia tej szubienicy. Był to pieniądz o niewielkiej wartości na tamte czasy, jednak dziś jego wartość historyczna jest ogromna, ponieważ dzięki niemu możemy datować to miejsce kaźni - mówi Daniel Wojtucki.
W miejscu, gdzie obecnie znajdują się schodki, nieco poniżej szubienicy był plac, na którym kaci ścinali mieczem np. matki, które zabiły noworodki. Warto podkreślić, że w latach 30-tych XX wieku znaleziono tu szkielet kobiety bez głowy i z przebitym sercem, a w taki właśnie sposób karano za dzieciobójstwo.
W Archiwum Państwowym we Wrocławiu, Oddział w Jeleniej Górze zachowało się również wiele informacji na temat funkcjonowania tego miejsca straceń i wykonanych tutaj wyroków najwyższego wymiaru kary. Pierwsza zanotowana egzekucja odbyła się w 1519 r. kiedy spalono tu matkę z synem, możliwe, że za czary. Wtedy prawdopodobnie istniała na wzgórzu szubienica drewniana, natomiast po roku 1541 z pewnością wzniesiono już kamienną. W 1545 r. ścięto mężczyźnie głowę za cudzołóstwo, a w 1591 r. powieszono tu trzech złodziei za włamanie się do ratusza. Tracono tu ludzi za fałszowanie pieniędzy, morderstwa, czy też współżycie ze zwierzętami.
- Szubienica była remontowana przynajmniej dwa razy, tuż przed ważnymi wyrokami. We wrześniu 1699 r. przed powieszeniem tureckiego złodzieja i w październiku 1737 r., gdy stracono także złodzieja. Za najcięższe zbrodnie wieszano na łańcuchach, ponieważ łańcuch wolniej się zaciskał i agonia trwała dłużej. Natomiast za lżejsze wykroczenia wieszano na powrozie, czyli plecionej linie, która zaciskała się szybko na szyi. Straceńcy wisieli nieraz nawet dwa lata, a ponieważ szubienica była widoczna z miasta, wisielcy pomagali stróżom prawa w utrzymaniu porządku w mieście – dodaje Daniel Wojtucki.
Miejsce to uważano za przeklęte, dlatego nawet przy remontach wykonawcy prac nie chcieli pracować tam w pojedynkę, lecz grupami. Ponadto przez okres trwania prac uderzano w bębny, aby odstraszyć złe duchy. Pierwszą czynność przy remoncie szubienicy musiał wykonać burmistrz lub inny przedstawiciel z miasta, by dać przykład braku lęku przed straconymi tu przestępcami i ukazać, że prace nie okryją nikogo hańbą. Szubienicę rozebrano w listopadzie 1778 r. a już wiosną następnego roku wybudowano nową przy drodze z Jeleniej Góry do Kowar. Na Wzgórzu Szubienicznym miały miejsce także tzw. ośle pochówki, czyli chowano osoby niegodne np. samobójców.