Urządzenie rejestrujące co dzieje się na korytarzu budynku przy ulicy Grottgera 16, gdzie zamieszkują trzy rodziny, pojawiła się w czwartek ubiegłego tygodnia. Zostało ono zamontowane przez lokatorkę mieszkającą na parterze. Nikt nie wie w jakim celu, ponieważ sąsiedzi ze sobą nie rozmawiają, a nam nie udało zastać nikogo kto potrafiliby nam to logicznie wytłumaczyć.
Od kobiety, która otworzyła nam drzwi mieszkania przy którym pojawiło się czujne oko kamery, usłyszeliśmy, że właścicielka mieszkania wyjechała na dwa tygodnie rehabilitacji z niepełnosprawnym synem, a jej mąż pracuje od rana do wieczora. Ona sama nic na temat monitoringu, nie wiedziała. Tymczasem o kamerze wiedzieli natomiast sąsiedzi, którym podglądanie przez sąsiadkę nie jest obojętne.
– Czujemy się śledzeni na każdym kroku – skarży się Emilia Osipik, lokatorka budynku. Sprawę zgłosiłam na policję, ale dzielnicowy stwierdził, że nie widzi żadnych przeciwwskazań co do funkcjonowania takiego urządzenia. Kobieta jednak nie odpuściła sprawy. Była przekonana, że urządzenie zostało zamontowane bezprawnie, i miała rację.
– Kolejny telefon wykonałam do straży miejskiej i tam poinformowano mnie, że zgodę na montaż kamery może wydać jedynie zarządca budynku – mówi pani Emilia.
Pracownicy lokalówki przed interwencją pani Emilii jednak nic o dodatkowym wyposażeniu korytarza nie wiedzieli.
– Nie otrzymaliśmy żadnego pisma z prośbą na zamontowanie kamery w tym budynku, więc zostało to wykonane bezprawnie – usłyszeliśmy od Krystyny Jankowiak-Witek, dyrektora Zakładu Gospodarki Lokalowej „Południe”. W najbliższym czasie prześlemy do właścicielki kamery pismo z nakazem zdjęcia z korytarza tego urządzenia.
Tak więc już niebawem lokatorzy odetchną z ulgą, a właścicielka kamery będzie musiała wyjaśnić w jakim celu i dlaczego bez zgody zarządcy, kamera pojawiła się na wspólnym korytarzu budynku.