Delegacja Jablonca, partnerskiego miasta Jeleniej Góry, zjechała dziś do Książnicy Karkonoskiej, aby przedstawić ofertę swojej małej ojczyzny. – To pierwsza taka prezentacja – mówił Marcin Zawiła, witając gości: przedstawicielkę Informacji Turystycznej, Zbynka Dudę, dyrektora Biblioteki Miejskiej w Jabloncu, oraz Kateřinę Hujerovą z wydziału stosunków międzynarodowych miejscowego urzędu miasta.
Wspomniana krótko przedstawiła historyczną wizytówkę Jablonca nad Nisou. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1356 roku, prawa miejskie dostał w roku 1866. Liczy około 45 tysięcy mieszkańców. Znany z przemysłu szklarskiego, od 2003 roku jest siedzibą czeskiej mennicy państwowej. – Dzieli nas od Jeleniej Góry 60 km, do Pragi mamy 100 kilometrów autostradą. Możemy tam dojechać w pół godziny – mówiła pani Kateřina.
Opowiedziała też o architekturze Jablonca. Najstarsze budowle pochodzą z baroku, ale przeważa secesja, której piękne przykłady można podziwiać w różnych zakątkach miasta. Różni się ona zresztą dość znacznie od secesji jeleniogórskiej. Zebrani w książnicy usłyszeli o najważniejszych obiektach w bliźniaczym mieście. W starym ratuszu, który był siedzibą władz miasta do czasu wybudowania nowego, urządzono bibliotekę. Można tam łatwo skorzystać z Internetu, co może przydać się turystom.
– Mamy też teatr – usłyszeliśmy. – Piękny, secesyjny budynek działa bez stałej obsady aktorskiej, ale za to jest miejscem licznych koncertów i przedstawień operowych światowej klasy muzyków i orkiestr – mówiła Czeszka. – Kiedy w zeszłym roku koncertowali u nas filharmonicy berlińscy, prezydent Jablonca Petr Tupla zaprosił waszego prezydenta Marka Obrębalskiego, który jest wielbicielem muzyki – dodała.
Czesi zachęcali także do przyjazdu do Jablonca podczas corocznych, cyklicznych imprez. – W marcu mamy targi wielkanocne, w kwietniu – święto czarownic (w tym napiętnowany ostatnio w Jeleniej Górze pokaz palenia czarownicy – RED), festyn jesienny w październiku i targi bożonarodzeniowe w grudniu – usłyszeliśmy. Jest też sporo imprez związanych ze szklarstwem i sztuczną biżuterią, którą zna cały świat. Warto wtedy zobaczyć miasto, które jest pełne życia.
Zebrani poznali też okolice Jablonca, przede wszystkim Czeski Raj: miejsce pełne zamków, ruin i ciekawych szlaków. Polecano także wyprawę do Krasnej, znanej z postaci doktora Kittela, podejrzewanego o kontakty z diabłem znachora i twórcę receptury na „eliksir zdrowia” - kitl. Tak Czesi nazywają zacny trunek oparty na winie i mieszance ziołowej. – Legenda mówi, że Kittel fruwał do chorych na swoim płaszczu – opowiadała pani Kateřina. Czesi przywieźli w celach degustacji dwie butelki kitla. – Tylko żebyście mi tu nie fruwali po książnicy – pogroził żartem Marcin Zawiła.
Nie mogło zabraknąć wieści o czeskim umiłowaniu do sportu. – Niemal każdy mieszkaniec Jablonca coś trenuje. Mamy sportową szkołę podstawową i średnią i mnóstwo obiektów sportowych – zachwalała Czeszka – a do tego sąsiedztwo gór i wiele skoczni oraz tras zjazdowych.
Prezentacji przysłuchiwała się grupa przewodników, która – miejmy nadzieję – poprowadzi jak najwięcej wycieczek do Jablonca właśnie. Dobrze by było, aby spotkanie w Książnicy otworzyło jeleniogórzan na Czechów i Czechów na jeleniogórzan. Najważniejsze, że posłużyło zwykłym mieszkańcom, a nie urzędnikom i bywalcom gabinetów. My, ze swojej strony, nawiązaliśmy kontakt z informacją turystyczną w Jabloncu i będziemy Was informowali o ciekawszych imprezach i koncertach, które odbywają się „rzut beretem” stąd: zaledwie 60 km na południe.