Pisze o tym Polska Gazeta Wrocławska. Karta nauczyciela to lista przywilejów zawodowych, których jak niepodległości bronią uczący. Gwarantuje, między innymi, 18-godzinny tydzień pracy, osiem tygodni wolnego, trzynastą pensję i chroni przed zwolnieniem.
Dyrektorzy są zdania, że karta bardzo często roztacza parasol nad nieudacznikami. Ale nie dlatego decydują się na zatrudnianie nauczycieli na podstawie kodeksu pracy. Po prostu w szkołach brakuje pedagogów z uprawnieniami: głównie jeśli chodzi o języki obce.
Takie osoby, po zgodzie kuratorium, też dostaną etat, ale bez nauczycielskich przywilejów. Obowiązuje ich, między innymi, 40-godzinny tydzień pracy i mają „tylko” pięć tygodni urlopu. Pensja jest negocjowana, a nie – jak w przypadku karty – uzależniona od stopnia awansu.
W ubiegłym roku kuratorium dolnośląskie pozwoliło na zatrudnienie 2500 nauczycieli „niepedagogów”. W tym roku wydano już 1600 takich dokumentów.