Po raz pierwszy samorząd naszego miasta uchwalił i przyznał sporą sumę, bo 600 tys. zł na tak zwany sport kwalifikowany. To znaczy, że kluby mogą z tej puli płacić pieniądze zawodnikom, którzy ukończyli wiek juniora. Bo do tej pory przepisy ustawowe zabraniały tego, więc pieniądze na tak zwane szkolenie grup młodzieżowych kluby dawały nielegalnie seniorom w sytuacjach krytycznych, a potem trzeba było jakoś z tego wyjść, by kontrole finansowe nie zniszczyły klubu.
Teraz nie muszą, ale oczywiście są niezadowoleni z podziału niedawno przyznanych pieniędzy samorządowych na sport dla wyczynowców.
Najgłośniej zakrzyknęli zwolennicy dwóch klubów: MKS Paulinum (biegi na orientację i MKL 12 (lekka atletyka), którym nie przyznano ani grosza. Tylko, że te dwa kluby otrzymały już dawno na szkolenie grup młodzieżowych 33, tys. zł (MKS Paulinum), a MKL 12 – 32 tys. zł i dodatkowo z funduszu antyalkoholowego – 8,2 tys. zł. Tam przecież tam nie ma seniorów.
Jeszcze jedno: oczywiście ostateczna decyzja o podziale pieniędzy na sport kwalifikowany dla poszczególnych klubów należała do prezydenta Marka Obrębalskiego, ale nim do tego doszło szczegółową propozycję odpowiadającą na pytanie: któremu klubowi ile należy dać pieniędzy? Ustaliła specjalna komisja pod przewodnictwem zastępcy prezydenta miasta – Zbigniewa Szereniuka rozmawiając na ten temat z komisją sportu rady miasta.
Mamy przecież demokrację, której nie może zrozumieć mądrala podpisujący się na naszym Portalu Jelonka: „Znowu bzdury”. Zarzuca mnie, któryś już raz niewiedzę na ten temat i twierdzi z uporem maniaka, godnym lepszej sprawy, że jedyny i decydujący głos we wspomnianym podziale miał prezydent.
A tak na marginesie: nie odpowiadam na ataki do mnie skierowane przez osoby podpisujące się tchórzliwie pseudonimami, korzystając z internetowych kafejek. Zwykle w ich tekstach, o poziomie sięgającym poniżej bruku, roi się od ortograficznych błędów, że o innych nie wspomnę.
Natomiast dziękuję tym, którzy poprawiają moje błędy merytoryczne, bo nie robi błędów tylko ten, który nic nie robi i nie ma ludzi nieomylnych. Tacy zwykle mają też sensowne uwagi na temat moich tekstów, które wzbogacają moją wiedzę i dziękuję im za to.
