W ostrzeżeniu można wyczytać, że nowym sposobem oszustwa zainteresowane są zorganizowane grupy zatrudniane przez nieuczciwe firmy. To właśnie one mają czerpać zysk z nadpłaty rachunków.
Jednym ze sposobów oszustwa jest dostarczanie paczek osobom, które ich nie zamawiały. Przestępcy, przebrani za pracowników firm kurierskich, doręczają pakunek. Wykorzystując zdziwienie ludzi, proszą o pozwolenie o zatelefonowanie na numer stacjonarny, aby wyjaśnić sytuację.
Potem przepraszają, że doszło do nieporozumienia. A po wykonaniu połączenia, numer ofiary jest przekierowany. Zanim oszukany abonent dodzwoni się tam, gdzie chce, „odwiedzi” kilka numerów w wielu krajach świata i bezwiednie nabije sobie rachunek.
Inna metoda to sposób „na montera”. Podający się za fachowców operatorów telefonicznych, pod pozorem testowania połączenia, proszą abonenta o wystukanie tak zwanego kodu.
Po tym telefon zostaje automatycznie przekierowany na drogie połączenia, zaczynające się od 0 – 700. O tym ofiara przekonuje się dopiero wtedy, kiedy otrzymuje rachunek telefoniczny.
Telekomunikacja Polska S.A. na razie uspokaja, twierdząc, że nie ma powodów do obaw. Według techników, nie jest możliwe przekierowanie połączenia podczas jego trwania.
Monterzy operatora nigdy nie dzwonią z prośbą o wbijanie kodów. – Ale ostrożności nigdy nie za wiele – usłyszeliśmy.
– Najlepiej od monterów, którzy odwiedzają nasz dom, żądać legitymacji i uprawnień – radzi Jadwiga Reder-Sadowska, miejska rzeczniczka konsumentów w Jeleniej Górze.
Zdarzało się już, że z pretensjami o zbyt wysokie rachunki telefoniczne przychodzili do niej mieszkańcy miasta.
– Trzeba uważać na to, gdzie się dzwoni. Często w ulotkach reklamowych, obok wydrukowanego dużymi literami numeru infolinii, maczkiem podaje się wysoką cenę za minutę połączenia plus VAT – dodaje pani rzeczniczka.