Bohaterka dzisiejszego spotkania Marta Obuch poszła drogą Agaty Christie, ale w jej powieściach trup nie sieje się gęsto. Nie ma modnego ostatnio trendu agresji na każdym poziomie, twardych gliniarzy i przestępców bez skrupułów. Pani Marta pisze komedie kryminalne. Odniosła sukces, bowiem pisarstwo to jednocześnie jej zawód. – Nie chciałam, aby otaczały mnie gwałt i krew – wyjaśniała powody takiego właśnie stylu
Dziś z prozatorską rozmawiał Jordan Plis, ale część rozmowy przejął na siebie Milan Lesiak, który – jako literaturoznawca – bardzo chwalił prozę Marty Obuch. – Przeczytałem pani książkę i jestem pełen podziwu. To pozycja, która wciąga i sprawia, że z punktu widzenia czytelnika, wejście w świat tej książki jest przyjemnością – powiedział. Zdaniem Milana Lesiaka w literaturze Marty Obuch łatwo jest na początku odgadnąć, kto zabił. Jednak ta wiedza nie burzy lektury. Czytelnik śledzi wątek i rozwój sytuacji i nie ma ochoty przejść od razu na koniec.
Sama pisarka przyznała, że o pisaniu marzyła od dziecka. Dodała też, że inspiruje ją codzienność i autentyczne wydarzenia. W swoich książkach portretuje także realne postacie, choć zmienia im – na ich prośbę imiona. Zdarzyło się jednak, że tego nie uczyniła.
W promowanej dziś powieści „Diabelska ewolucja” autorka przenosi czytelnika do Afryki, do Kenii. W swoim blogu napisała, że „spędziła tam dużo czasu”. Okazało się jednak, że nigdy tam nie była, a wyznanie to tylko metafora. Za to bardzo dużo czytała, oglądała mnóstwo filmów i zgłębiała fascynację tym krajem, aby jak najwierniej oddać tamtejszą rzeczywistość na kartach powieści. Jej akcja toczy się, między innymi, wokół tajemniczej śmierci… obozowego kucharza.
Marta Obuch ma na swoim koncie jeszcze dwie pozycje: „Precz z brunetami” i „Odrobina fałszerstwa”. Pisze także wiersze, w których nie stroni od nieco mocniejszych metafor.
Dzisiejsze spotkanie przy kawie i ciastkach było w zasadzie pożegnalnym wydarzeniem w saloniku Empik, który kończy swoją działalność w postaci debat z ciekawymi ludźmi. 2 lipca wystąpi tam Ewa Paprotna, piosenkarka pochodząca z Sobieszowa. Później salonik na piętrze przejdzie do historii.