Trudno człowiekowi teatru i komuś kto Jelenią Górę traktuje jako swoją „teatralną ojczyznę” nie utożsamić się z rozgoryczeniem zespołu Teatru Norwida i nie wczuwać się w podłoże pełnych determinacji słów i sformułowań.
Dyskusja – czyj jest teatr: artystów, czy podatników – jest przykładem (jakich wiele dziś w Polsce) niewłaściwego postawienia sprawy i sprzyja jałowym sporom ludzi złej woli i fatalnym w skutkach decyzjom. Mamy w Polsce sporo przykładów, kiedy ludzie nie mający z teatrem i sztuką nic wspólnego dokonywali bezmyślnych dymisji niszcząc ciekawie rozwijające się zjawiska i bezdusznie i sobiepańsko rozbijając twórcze nadzieje i duchową energię tworzących je ludzi. Podawanym powodem, albo alibi był zawsze argument niegospodarności, albo spadku ilości widzów i tym podobne. (Natychmiastowe ocenianie nowego zjawiska sukcesem kasowym jest znanym szeroko błędem ignoranta, kogoś kto nie zna mechanizmów nie tylko artystycznych, lecz również komercyjnych.)
Rezultaty były prawie zawsze takie same – finansowo teatr się nie podnosił, za to artystycznie upadał na dno. Gdyby decydenci spojrzeli wokół siebie po Polsce i przestudiowali podobne historie – może by się zastanowili. Może wstrzymałby ich choćby ten jeden argument: otóż wszystkich tych decydentów spotkała klęska ich decyzji i stosowna niesława. To prawda – teatr nie jest własnością artystów, ale artyści nie są własnością „fabrykantów”. Artyści kształcą się, aby tworzyć kulturę i ktoś, kto tego nie rozumie, nie powinien podejmować decyzji, bo będą one zawsze absurdalne i szkodliwe. Rozdział personalny między dyrektorem artystycznym i administracyjnym jest między innymi (i głównie) po to, by problemy artystyczne i finansowe placówki utrzymać w optymalnej harmonii.
Stwarzając w teatrze jednoosobowe stanowisko kierownicze, jednocześnie odsuwając jako nieważne wszelkie potrzebne kwalifikacje artystyczne – dokonuje się zasmucającego zarżnięcia sztuki, aktu, który nikomu się nie opłaci. Nie mamy prawa serwować czegoś takiego ludziom, kształconym, i kształtującym swe życie po to, by tworzyć kulturę. Nie mamy prawa również serwować czegoś takiego naszemu społeczeństwu – zabierając mu sztukę, wystawiając w zamian na sprzedaż produkt rozrywkowy.
Z poważaniem
Krystian Lupa, Kraków, 03 lutego 2009 r.