Sterta brudów i śmieci to „zawartość” mieszkania tragicznie zmarłej lokatorki, która nie przeżyła zadymienia w pokoju, kiedy zbierane przez nią odpadki zaczęły się tlić. Do zdarzenia doszło w piątek, 16 maja. Potem wszystko, co zalegało w lokalu, wyrzucono przed bloki.
Po naszym poniedziałkowym tekście Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze wywiozło część śmieci z przepełnionych koszy, ale tylko ze swoich pojemników.
Jak powiedział nam Włodzimierz Stasiak, zastępca kierownika oddziału estetyki miasta w MPGK, pozostała część pojemników powinna wywieźć konkurencyjna spółka Simeko. – Śmieci z naszych pojemników wywożone są regularnie we wtorki i piątki – zapewnia Włodzimierz Stasiak.
Odwrotną wersję przyjmują pracownicy Simeko. Powiedziano nam, że śmieci z ich pojemników wyrzucono, a to, co zalega – powinno zostać wywiezione przez MPGK.
A hałda śmieci do dziś uprzykrzała życie mieszkańców. Dopiero po wielu przepychankach brudy zostały wywiezione przez pracowników Zakładu Gospodarki Lokalowej Północ. Żeby posprzątać gigantyczny bałagan, odpowiedzialni za czystość na osiedlu potrzebowali więc prawie 10 dni.