Czy ulicami 1 Maja i Konopnickiej będzie można bezpiecznie przejść o każdej porze dnia i nocy? Dotąd na pytanie jednoznacznej odpowiedzi nie ma, bo trakt – ścisłe centrum miasta –jest przy okazji jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w stolicy Karkonoszy.
Pełno tu tutejszych opryszków, złodziei, uciążliwych pijaków i handlarzy narkotyków. Tajemnicą poliszynela jest, że na „Majówce” najlepiej sprzedają się marihuana i amfetamina.
To eldorado dla nieuczciwych ludzi ma się wreszcie skończyć. Po kilku latach obiecywań, pojawiła się realna możliwość zakupienia przez miasto systemu monitoringu.
Nowoczesne kamery zarejestrują każde zdarzenie, odpowiednie urządzenia je zarchiwizują, a sprawca nie będzie miał lekko. Nagraną scenkę będzie można użyć jako dowodu w sądzie.
– Są przymiarki do zakupu takiego systemu – przyznaje Katarzyna Młodawska, naczelnik wydziału promocji i informacji urzędu. Ostatnio został przeprowadzony pokaz systemu monitoringu, który opracowali szkoccy inżynierowie. Z ich pomysłu skorzystało wiele miast w Europie. Być może znajdzie się wśród nich Jelenia Góra.
System jest oparty na połączeniach telefonicznych, radiowych lub światłowodowych. Łatwo go rozbudować. Można w nim używać nawet do 100 kamer, ale i jest możliwość podłączenia kilku.
Z kolei same kamery mają obrotowe obiektywy i „widzą” praktycznie wszystko, co jest w ich zasięgu. Obraz z nich jest doskonałej jakości. Można go dowolnie powiększać, nie tracąc na rozpoznawalności osób filmowanych.
10 kamer z całym usprzętowieniem kosztuje około 300 tysięcy złotych. Włodarze miasta pomyślą o tym wydatku w przyszłorocznym budżecie. Póki co, jedyną elektroniczną „ochroną” starówki będzie dziewięć archaicznych kamer obsługiwanych przez straż miejską. Urządzenia – zainstalowane pod koniec lat 90-tych minionego wieku – są w pewnym sensie straszakiem. Obraz z nich jest bardzo niewyraźny, a o rozpoznaniu twarzy sprawców przestępstw nie ma mowy.