Piątek, 18 października
Imieniny: Juliana, Łukasza
Czytających: 5836
Zalogowanych: 11
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Kto tu zostanie po emerytach...

Czwartek, 25 marca 2010, 20:43
Aktualizacja: Piątek, 26 marca 2010, 7:37
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Kto tu zostanie po emerytach...
Fot. TEJO
Niepokojące wnioski można wysnuć z dzisiejszej debaty Obserwatorium Karkonoskiego. Wizja opustoszałej Jeleniej Góry przyszłości wcale nie musi być jedynie złowieszczą futurologią, ale rzeczywistością. Aby tego uniknąć, trzeba nie tylko zmienić wizerunek miasta, lecz także zadbać o przyrost naturalny.

Biuro Wystaw Artystycznych, gospodarz debaty po hasłem „Kotlina emerytów”, zaprosiło: , doradczynię zawodową w Wojewódzkim Urzędzie Pracy Anitę Hładziak, socjolog i byłą pracownik naukową Akademii Ekonomicznej Izabelę Zduńską, filozofa i kulturoznawcę Pawła Krzaczkowskiego oraz maturzystę Kamila Radomskiego, reprezentanta pokolenia, które lada miesiąc będzie miało dylemat: czy zostać w stolicy Karkonoszy, czy też poszukać szczęścia gdzie indziej. Gości spotkania, w tym prowadzącego Andrzeja Więckowskiego, autora wstępu, powitała Janina Hobgarska, szefowa BWA.

W swojej barwnej introdukcji A. Więckowski z przesiąkniętym ironią sarkazmem opisał Kotlinę Jeleniogórską jako miejsce idealne dla osób w tzw. trzecim wieku. – Nawet Karkonosze są nazywane górami dobrymi dla emerytów, oddzielając oczywiście nostalgiczny aspekt ich odwiedzania – kpił mówca wytykając miastu i regionowi brak realnej troski o przyszłość oraz programu i działań, który zachęciłby młodych ludzi do związania się na stałe z Kotliną Jeleniogórską.

– Oksymoron, parodia, groteska – powiedział Andrzej Więckowski określając nasz region jako pełen sprzeczności. Z jednej strony nie chcemy wyciągów, aby chronić przyrodę, z drugiej – popełniamy zbrodnicze samobójstwo przyzwalając na powstanie szpecących teren kolosów architektonicznych. Mamy termy, ale przez ponad dziesięć lat kłócimy się o zbudowanie aquaparku, a kiedy wreszcie ma powstać, okazuje się, że będzie to pasująca do Parku Miniatur Dolnego Śląska. Czyż nie jest paradoksem i znakiem czasów, że to właśnie Park Miniatur jest największą atrakcją regionu? – drążył autor wstępu.

Ironizował też mocno zachęcając władze do stworzenia lobby emeryckiego i zorganizowania na przykład, olimpiady dla żwawych staruszków oraz lansowania haseł promocyjnych typu: „U nas będziesz ruszał się szybciej niż śmierć” lub – dla emerytów z PZPR: – „I ty możesz być jak Lenin”.

Znacznie mniej wciągające, za to pełne rozmaitych i mało optymistycznych danych były prezentacje dwóch pań przeczytane przez Anitę Hładziak. Izabela Zduńska, choć była na sali, z powodu niedyspozycji głosowej nie mogła sama przedstawić wyników swoich badań i poszukiwań. Wnioski z liczb, których w wykładzie padły setki, są mało budujące. Jest nas coraz mniej, przyrost demograficzny mamy ujemny, a Jeleniej Góra pod tym względem jest w niechlubnej dolnośląskiej czołówce. Na pocieszenie – więcej ludzi zaczyna mieszkać na wsiach, a zjawisko nie jest tylko jeleniogórskie, ale ogólne.

Izabela Zduńska rozmawiała też z kilkunastoma młodymi jeleniogórzaninami, z których tylko jeden kategorycznie oświadczył, że z Jeleniej Góry wyjedzie. Pozostali z rozmówców podkreślili, że nie czują niedogodności i jest im tu dobrze. Jeden dodał wręcz, że za żadne skarby do Wrocławia nie ucieknie, bo nie smakuje mu miejscowa woda z kranu.

Specjalistka z WUP Anita Hładziak mówiła o młodych ludziach poszukujących pracy. Stwierdziła, że z danych wynika, iż rzadko kiedy przy tym korzystają z pomocy… urzędów pracy polegając bardziej na Internecie, znajomych i poczcie pantoflowej. Dodała też, że najgorzej na lokalnym rynku pracy wiedzie się osobom z wykształceniem średnim i licencjackim. Zaznaczyła, że wiele procedur biurokratycznych nie ułatwia swobody w zdobyciu upragnionych kwalifikacji.

Kamil Radomski, którego Janina Hobgarska przedstawiła jako członka Młodzieżowej Rady Miasta, dał do zrozumienia, że MRM już… nie ma. Ciało, wokół którego było tyle szumu z wyborami w szkołach włącznie, rozpadło się nawet nie bardzo wiadomo kiedy… Ale do rzeczy. Maturzysta z II LO krótko i zwięźle przedstawił jeleniogórskie mankamenty wytykane przez młodzież w wieku gimnazjalnym i licealnym: nuda, brak odpowiednich uczelni, brak perspektyw pracy. – To taka „święta trójca” – określił K. Radomski.

Powiedział też, że z przeprowadzonych przez młodych badań wynika, że większość rówieśników chce wyjechać, jednak nie wie, czy na stałe. Licealista podkreślił, że sam także zamierza z miasta wyjechać, ale nie wynika to z braków, ile z faktu, że należy do pokolenia poszukującego, które samo chce się przekonać, jak jest gdzie indziej.

W swoim eseju Paweł M. Krzaczkowski „zderzył” świat swoich licealnych czasów i szalonych lat 90., kiedy to zachłyśnięci wolnością młodzi ludzie z demograficznego boomu cieszyli się ze zmian w rzeczywistości. Do powstających pubów nie chodziło się po to, aby dostać w zęby (jak dziś), ale aby toczyć rozmaite dyskusje i spory, oczywiście nie jałowe, bo podparte różnymi płynami. Przypomniał jeszcze wcale nie takie odległe w czasie obrazki Jeleniej Góry cieszącej się klimatem festiwali teatrów ulicznych, z mnóstwem młodzieży – przedstawicieli rozmaitych subkultur – na ulicach. Zestawił to z dzisiejszą pustką.

–Nasze miasto to cień przeszłości – ujął mówca przytaczając wspomnienie z pewnego niemieckiego miasteczka, które zauroczyło go estetyką zabytków i zabudowań, ale jednocześnie zaintrygowało niemal całkowitym brakiem młodzieży. Jedyni nastolatkowie, których spotkał, byli turystami z Francji. – Możemy przyjąć, że Kotlina Jeleniogórska to miejsce dla emerytów. Biorąc jednak pod uwagę naturalny porządek tego świata, warto się zapytać: kto tu przyjdzie po tych emerytach? – zapytał P. Krzaczkowski.

Czy rzeczywiście wizje przedstawione dziś w BWA trzeba brać na poważnie? Fakt: zarysowano wiele tendencji niekorzystnych jeśli chodzi – na przykład – o demografię. Są to jednak tendencje ogólne, których lokalnie odwrócić od razu się nie da. Z drugiej strony trudno zaprzeczyć, że Jelenia Góra nie stara się za wszelką cenę zatrzymać młodych ludzi tu. Wyjeżdżają – także zgodnie z naturalnym prawem – poszukując szczęścia tam, gdzie wydaje się ono w zasięgu ręki. Bywa, że wracają sfrustrowani lub kopią się z codziennością w warunkach, których wcale się nie spodziewali.

Na pewno tego kłopotu nie da się rozwiązać z pomocą kilku uchwał rady miejskiej. Trzeba lat pracy z pomysłem, aby pokolenie dzisiejszych przedszkolaków nie miało podobnych dylematów, co dzisiejsi młodzi jeleniogórzanie. Debacie przysłuchiwali się szef rady miasta Hubert Papaj i prezes Wspólnego Miasta Robert Prystrom. Oby wyciągnęli z niej budujące wnioski.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (21)

SKOMENTUJ
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł. Zaloguj się.

Czytaj również

Sonda

Kiedy planujesz wymianę opon na zimowe?

Oddanych
głosów
1010
Jeszcze w październiku
36%
W listopadzie
31%
Przed pierwszym śniegiem
8%
Po pierwszym śniegu
4%
Wcale
22%
 
Głos ulicy
Czy Teatry Uliczne w tym roku się podobały?
 
Warto wiedzieć
Sybiraczka: część I
 
Rozmowy Jelonki
Mi się udało, ale sąsiedzi popłynęli, aż przykro patrzeć
 
Aktualności
Wysepki w Kamiennej
 
112
Wypadek na Wolności
 
Aktualności
Parkowa otwierana po latach
 
Aktualności
KANS trochę wygrał, a trochę przegrał
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group