Route 66 została otwarta 11 listopada 1926 roku. Trasa ma 2448 mil (3939 km) i łączyła Chicago z Los Angeles, a od 1936 roku została przedłużona do Santa Monica. Poniżej przedstawiamy opis podróży autorstwa pana Roberta i pani Joanny:
Nasza podróż zaczęła się 6 lat temu od pomysłu i zakupu auta. Potem był research i szacowanie kosztów, a następnie... musieliśmy odłożyć plany. W naszym życiu w ciągu ostatnich 6 lat wydarzyło się sporo, co skutecznie odrywało nas od realizacji tego marzenia, ciągle jednak trzymaliśmy je blisko z tyłu głowy i realizowaliśmy małymi kroczkami, aby ostatecznie mogło się spełnić.
Ostatecznie we wrześniu 2021 padła decyzja i spontaniczny zakup biletów lotniczych. W styczniu ruszyła akcja renowacji naszego auta (którą wykonaliśmy sami w przydomowym garażu). Jeszcze na początku lutego auto wyglądało tak:
Dwa miesiące ostrej pracy w garażu (mechaników hobbystów), kilku pomocnych ludzi i w kwietniu auto było gotowe do wysyłki.
Terminy jednak były tak napięte, że pierwszy poważny test nasz maluch przeszedł podczas 700 km trasy do portu w Bremerhaven. Wiedzieliśmy już wtedy, że jeżeli nie da rady pokonać tej trasy na kołach - to nie ma sensu zabierać go za ocean (choć nie mieliśmy pojęcia co nas będzie czekać na amerykańskich drogach).
Auto dostarczone do agenta portowego, papiery celne, ubezpieczeniowe załatwione i wtedy zaczęły się schody. Przewoźnik najpierw poinformował o kilku dniowym opóźnieniu, a potem dołożył jeszcze 2 tygodnie poślizgu. Ostatecznie auto wypłynęło z Niemiec na 2 dni przed naszym wylotem. Wiązało się to z przekładaniem 2 krotnym lotów, kosztami i stresem.
W czasie transportu auta doszedł jeszcze 1 dodatkowy dzień opóźnienia, ale nic nie mogło nam już zepsuć humoru. Po 2 tygodniach czekania, odebraliśmy od agenta naszego fiacika. Odpalił za pierwszym razem i od razu chcieliśmy ruszyć w podróż.
Ostatecznie wyjechaliśmy z Edison w New Jersey 25 maja, jadąc przez Nowy Jork zaczynając naszą drogę na zachód. Na oczątek Nowy Jork, słynne Times Square, Brooklyn Bridge czy Flushing Meadows Corona Park w Queens. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyliśmy jakie fajne emocje u przechodniów i kierowców wzbudza nasze auto. Każdy się oglądał, wskazywał na jadącego po ulicach miasta małego fiata. Kierowcy także często nie przejeżdżali obojętnie, prawie każdy się uśmiechał lub pokazywał nam uniesiony kciuk ;).
Po 3 dniach dotarliśmy do Chicago, a dzień wcześniej zaliczyliśmy pierwszą poważną awarię, najpierw pękła obejma wydechu, a potem po serwisie w przy autostradowym warsztacie i pospawaniu obejmy 200 km dalej urwały się obie obejmy i pękł tłumik. Niczym Harley Davidson słyszalny z drugiego końca miasta wjechaliśmy do Chicago.
W wietrznym mieście spotkało nas coś czego się nie spodziewaliśmy zupełnie. Spotkaliśmy tam ludzi, którzy nie tylko nam pomogli, dostarczyli drugi wydech, dorobili obejmy - to do tego zaprosili nas na piknik, pokazali swoje piękne auta z epoki PRL i ugościli. Dziękujemy bardzo ekipie "Auta PRL Chicago", a w szczególności Tomkowi, Mariuszowi i Rafałowi. Mimo późnej pory chłopaki wpadli zapytać jak mogą pomoc i przywitać się pierwszego wieczoru naszego pobytu w Chicago.
1 czerwca rozpoczęliśmy naszą podroż po Route 66. Nasze auto od pierwszych kilometrów wzbudzało wiele uśmiechów i pozytywnych reakcji. Stało się atrakcją na drodze, która jest legendą. Jak na przykład zespół jednego z warsztatów opiekujący się historycznym miejscem na drodze 66. Chłopaki musieli sobie z nami zrobić zdjęcie.
Podczas podroży spotykaliśmy wielu ludzi którzy zatrzymywali się porozmawiać, zapytać o auto. Co ciekawe spotkaliśmy nawet takich, którzy znali nasze auto z social mediów i śledzili jego trasę i widząc gdzie będzie specjalnie próbowali je spotkać - bardzo ciekawe doświadczenie.
Największym naszym problem był upał, więc dbając o auto dobieraliśmy odległości i godziny jazdy tak aby auto jak najmniej odczuwało trudy trasy. Niestety nie obyło się bez problemów. W czasie jazdy straciliśmy zbieżność kół przednich przez jazdę po dziurawych drogach Oklahomy (2 opony zostały przez to całkowicie zużyte i nie dało się kupić tak małych opon w USA), urwaliśmy drugi tłumik, a podczas wspinaczki w okolicach Grapevine Canyon Trailhead i miasta Laughin z silnika zostały wydmuchana świeca zapłonowa wraz z gwintem. Zawsze jednak udawało nam się znaleźć pomocną dłoń - czy to mechanika spawacza, który nam pomógł z wydechem czy w postaci strażaków z Laughin, którzy zaoferowali nam swój parking i dostarczyli potrzebny zestaw naprawczy ze sklepu motoryzacyjnego z innego miasta.
Z wieloma przygodami, ale i pięknymi wspomnieniami 21 czerwca ukończyliśmy naszą podróż po route 66. Pierwszy na świecie maluch, który przejechał w pełni sławną drogę 66 ze wschodu na zachód, od Chicago aż po Santa Monica w słonecznej Californii. Zmęczeni ale szczęśliwi.
28 dni podróży, 14 stanów, 6500km na trasie metropolie jak Nowy Jork, Chicago, Las Vegas, Los Angeles, Oklahoma City, St. Louis i wiele innych pięknych miast i miasteczek.
Powoli nasz podróż po USA fiatem 126p się kończy, ale tak naprawdę nasz przygoda z podróżowaniem maluchem się rozpoczyna, a to był tylko pierwszy krok.
Po więcej historii i zdjęć w tej wyprawy zapraszamy na facebook @126go.pl , w niedalekiej historii szczersze opisy tego co widzieliśmy i co nas spotkało pojawią się na naszej stronie www.126go.pl