Jak na razie Mateusz okazał się najwytrwalszym, spośród wszystkich uzdolnionych licealistów. W Kowarach jest im łatwo do nich dotrzeć, ze względu na to, że szkoła jest nieduża, a pedagodzy znają problemy uczniów. Tegoroczny laureat olimpiad jest tego doskonałym dowodem. Jak mówi Jarosław Kotliński matura byłaby dla Mateusza pryszczem, w porównaniu z tym, czego dokonał, zajmując tak wysokie miejsca w olimpiadach i zmierzając się z ze znanymi i poważanymi w całej Polsce profesorami filozofii i języka polskiego, którzy zasiadali w jury.
Rozmowa z Mateuszem Zielenkiewiczem
– Wzięcie udziału nawet w jednej olimpiadzie przedmiotowej wymaga długich przygotowań? Ile pracy trzeba włożyć, żeby osiągnąć tak ogromny sukces w dwóch etapach centralnych?
Mateusz Zienkiewicz: – Przygotowywałem się prawie pół roku. Wygrana z filozofii i polskiego była również związana z decyzją o rezygnacji z wzięcia udziału w Olimpiadzie z Wiedzy o Społeczeństwie. Dostałem się do etapu okręgowego. Wiedziałem, że zmagania z trzech przedmiotów nie mogą być udane, wybrałem więc te, które wydały mi się najodpowiedniejsze.
– Skąd Twoje zainteresowanie filozofią?
– Właściwie to tak samo lubię język polski i filozofię. Nie chciałbym tego rozgraniczać. Jeżeli chodzi o ten pierwszy przedmiot to zainteresowałem się nim od pierwszej lekcji. Przede wszystkim dlatego, że filozofia pyta, chociaż wie, że nie uzyska odpowiedzi. To także niesamowita przygoda, której warto się poddać.
– Czyli obydwie olimpiady były dla Ciebie równie łatwe?
– Do każdej podchodziłem bardzo poważnie. Chociaż olimpiadę z filozofii nazwałbym bardzo ekskluzywną – elitarną. Różni się nieco od zmagań z innych przedmiotów. Były również chwile niezwykle stresujące. Zwłaszcza przed etapem centralnym, w którym sam udział zwalnia z matury. Poza tym mam nazwisko na „Z”, co oznaczało, że na egzamin ustny wchodziłem jako jeden z ostatnich uczniów. Przede mną wychodziło więc sporo zdenerwowanych osób, co źle wpływało na nastrój pozostałych uczestników. Trzeba było po prostu zachować spokój.
- Jako laureat olimpiad będziesz przyjmowany w pierwszej kolejności na wiele uczelni wyższych. Masz już jakieś plany związane z jej wyborem?
– Marzę o studiowaniu w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Same miasto jest dla mnie bardzo interesujące. Najbardziej ciekawi mnie prawo oraz Międzywydziałowe Studia Humanistyczne. Nie dokonałem ostatecznego wyboru, w końcu czeka mnie jeszcze matura.
– Do matury podejdziesz ze spokojem, w końcu masz już pewne doświadczenie?
– Nigdy nie jestem do końca pewny siebie. Nawet gdy zdawałem egzamin ustny z filozofii denerwowałem się trochę, ale faktycznie staram się umiarkować emocje i zachować spokój. To pomaga.
– Za pierwszym podejściem zdałeś egzamin na prawo jazdy…
– Faktycznie atmosfera w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego jest równie stresująca, jak podczas olimpiady, ale udało się. W moim przypadku cenne okazały się wcześniejsze zmagania, zwłaszcza umiejętność opanowania stresu.
– Aktywnie udzielasz się także jako aktor w Szkolnym Kole Teatralnym, jakie role grywasz?
– Oczywiście takie, w których mogę się dużo śmiać i dobrze bawić. Powiedzmy komediowe. To dobra rozrywka i gwarancja na ciekawie spędzony czas, podobnie jak czytanie książek Stanisława Lema, którego poznałem, dzięki naszemu genialnemu nauczycielowi języka polskiego. Teraz jestem jego wiernym fanem.
– Dziękuję za rozmowę