Z szybkością do 200 km na godz. uciekał przed policjantami mechanik z Bolesławca, który nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów, a prowadzony przez siebie samochód przyjął wcześniej do naprawy.
Do niemal filmowych scen doszło w niedzielę między Złotoryją a autostradą A-4. W Złotoryi policjanci zauważyli mężczyznę mknącego renault laguną 125 km na godz. na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie do 40 km na godz. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli.
– Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekającym pojazdem. Kierowca ignorował dawane przez policjantów sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Uciekając w kierunku zjazdu legnickiego autostrady A-4, stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu, wyprzedzając kilkukrotnie samochody w miejscach niedozwolonych – informuje mł. asp. Paweł Petrykowski z policji.
Na autostradzie rozpoczął się szaleńczy pościg. Kierujący gnał z prędkością, co najmniej 160, a momentami nawet 200 km/h. Wyprzedzał inne samochody prawą stroną.
Ścigający mundurowi wezwali do pomocy policjantów ruchu drogowego, patrolujących odcinek autostrady, znajdujący się przed uciekającym.
Kierowca laguny, widząc dwa radiowozy, zrezygnował z dalszej ucieczki. Mężczyzną okazał się 22-letni mieszkaniec Bolesławca. Jak twierdził uciekał, gdyż nie ma prawa jazdy, ani dokumentów na pojazd.
Policjanci ustalili, że samochód należy do innego mężczyzny, który przekazał go zatrzymanemu, aby dokonał w nim drobnych napraw.
Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu. Teraz odpowie za stworzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym, co zagrożone jest karą nawet do 8 lat więzienia. Poniesie też odpowiedzialność za jazdę bez uprawnień oraz niezatrzymanie się do kontroli.