Na zakończenie rundy jesiennej podopieczne Roberta Stachowskiego czekało trudne zadanie, ale wierzyły w swoje umiejętności i zapowiadały walkę o trzy punkty. Mimo braku sędziów i padającego deszczu na boisku, które jest bardzo dalekie od doskonałości – jeleniogórzanki pokazały, że wyciągnęły lekcje z pucharowego pogromu. Znaczna część meczu nie zapowiadała emocji – już w pierwszej połowie przyjezdne objęły prowadzenie, a po zmianie stron dołożyły drugie trafienie (w 57. minucie po błędzie Cybulskiej). Jak się okazało, radość gości nie trwała długo. W 60. minucie po błędzie bramkarki z Bielawy Korguł strzeliła bramkę kontaktową i to nie był koniec radości Orlika. W 66. minucie Kubik strzałem z rzutu wolnego doprowadziła do wyrównania, a minutę później euforia na ławce gospodarzy była jeszcze większa, bowiem Uryga wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Mimo usilnych starań lider nie zdołał się podnieść po trzech ciosach w ciągu 7 minut i to jeleniogórzanki zakończyły rundę jesienną inkasując trzy punkty.
Dotychczas Bielawianka miała na swoim koncie komplet zwycięstw, więc porażka w Jeleniej Górze niewiele zmieniła na czele tabeli III ligi. Ekipa z Bielawy z dorobkiem 18 punktów prowadzi, a na drugie miejsce awansował Orlik, który ma taką samą liczbę punktów (13) jak Victoria Wałbrzych i LUKS Ziemia Lubińska.
- Nie wiem, kto zawinił – Kolegium Sędziów czy gospodarze. Pogoda również nie sprzyjała, temu, żebyśmy mogli powalczyć jak równy z równym. Sezon nie obfitował w łatwe mecze, bo każdy nastawiał się na nas, bo liderujemy. Gratuluję Jeleniej Górze za to, że zdobyła trzy punkty. Mamy rundę rewanżową i tak łatwo skóry nie sprzedamy – powiedział po meczu Sebastian Głogowski, trener Bielawianki.
- Nie jest to wina klubu. Jesteśmy w systemie Extranet i ten, który wyznacza sędziów na mecze popełnił jakiś błąd. W sierpniu Puchar Polski potraktowaliśmy zabawowo i szkoleniowo - grały tam dziewczynki, których obecnie nie ma z nami, bo nawet nie nadawały się do gry. Wyodrębniła się kadra, zmieniliśmy podejście do sezonu i tam nie byliśmy fizycznie, ani zespołowo przygotowani do gry - dlatego taki rezultat. Bielawa ma bardzo dobre zawodniczki, ale wiedziałem, że dziewczyny zaskoczą i chociaż pechowo przegraliśmy z Aglomeracją Wałbrzych, tak dzisiaj szczęście nam dopisało - powiedział Robert Stachowski, trener Orlika Jelenia Góra.
Orlik Jelenia Góra - Bielawianka Bielawa 3:2 (0:1)
Widzów: 20.