Jak przyznali państwo Markowscy, którzy niemal 52 lata temu wzięli ślub w Kościele pw. św. Erazma i Pankracego oraz w Urzędzie Stanu Cywilnego w Jeleniej Górze – w czasach obecnych młodzi małżonkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać, tylko uciekają od problemów. - Ci młodzi ludzie nie potrafią usiąść do stołu, zastanowić się jak problem rozwiązać, tylko unikają tych problemów. Rozstają się dla własnej wygody, przemawia za tym egoizm – oceniła pani Teresa Markowska, która 35 lat przepracowała w zawodzie nauczyciela w Szkole Podstawowej nr 13. - Najbardziej cierpią na tym dzieci. Nie wiemy co tkwi w ich psychice, jak one to przeżywają, bo często nie ujawniają swoich uczuć, ale wiem, że to jest wielki problem dla dziecka, kiedy jest kartą przetargową dla rodziców: raz tu, raz tam. Rodzic często buntuje dziecko przeciwko drugiemu z rodziców i to się odbija na psychice dziecka, jego zachowaniu i ocenach w szkole – dodała pani Teresa.
- Jak uczyłem się w szkole we Wrocławiu, to przyjeżdżałem tutaj na kolonie letnie i zimowiska, a w 1956 r. dostałem nakaz pracy po skończeniu Technikum Łączności – wspomina pan Władysław, który wraz z żoną ma jedną córkę oraz 18-letniego wnuka. - Jesteśmy zakochani w Jeleniej Górze i okolicach – przyznają państwo Markowscy, którzy przybyli do stolicy Karkonoszy z rodzicami w 1949 roku, a pochodzą z terenów wschodnich.
Medale otrzymali ponadto: Zofia i Stanisław Hawłasowie, Henryka i Kazimierz Kędzierscy, Czesława i Norbert Rzezikowie oraz Janina i Franciszek Zamojscy.