Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała niepłodność za chorobę cywilizacyjną. Szacuje się, że może ona dotyczyć ok. 70 mln par na całym świecie i ok. 3 mln w Polsce. W kraju nad Wisłą dzietność jest obecnie jedną z najniższych w Europie.
Jelenia Góra pomaga
Program pomocy osobom w takich sytuacjach prowadzi m.in. jeleniogórski samorząd. Są pieniądze na wsparcie drogiego leczenia i procedur w tym zakresie.
Realizatorem programu jest Klinika Leczenia Niepłodności INVICTA, 53-235 Wrocław ul. Grabiszyńska 186/1b. Program obejmuje dofinansowanie kosztów, co najmniej jednej i nie więcej niż trzech procedur zapłodnienia pozaustrojowego dla każdej, zakwalifikowanej pary. Program jest finansowany z budżetu Miasta Jelenia Góra w wysokości 5000 zł na parę na jedną próbę (różnicę pomiędzy całkowitym kosztem procedury i dofinansowaniem ponoszą uczestnicy programu). W niektórych przypadkach wystarczy jedna próba, w niektórych konieczne będą dwie, a w niektórych i 3 mogą nie pomóc. To zależy od konkretnej sytuacji.
Pary zainteresowane uczestnictwem w programie, powinny się zgłosić do Wydziału Spraw Społecznych, Zdrowia i Organizacji Pozarządowych Urzędu Miasta, ul. Okrzei 10 (pok. 2, parter) w celu wypełnienia karty uczestnika programu oraz karty kwalifikacyjnej. Zgłoszenia przyjmowane są od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00 do 14.00.
- W budżecie miejskiego programu in vitro w bieżącym roku zabezpieczone zostało 50 tys. zł. - informuje rzecznik prasowy Urzędu Miasta Marcin Ryłko.
- Program przewiduje dofinansowanie dla 10 par, co oznacza kwotę 5 tys. zł na parę. Każda para może jednak podjąć do 3 prób zapłodnienia, co oznacza, że w sumie pary mogą liczyć na maksymalne dofinansowanie kwotą 15 tys. zł. Warunkiem otrzymania dofinansowania jest stałe zamieszkiwanie na terenie Jeleniej Góry przez oboje partnerów. W ubiegłym roku z procedury skorzystały 4 pary - dodaje rzecznik.
500 mln zł od państwa
Dokładny koszt zabiegu in vitro uzależniony jest od kliniki, w której dokonuje się procedury. Jest to średnio kwota od 10 do 12 tysięcy złotych. W wielu miastach i gminach pary starające się o potomstwo mogą ubiegać się o dofinansowanie z programów samorządowych.
Od 1 czerwca tego roku procedury in vitro maja też być refundowane z pieniędzy budżetu państwa. Wedle zapewnień na ten cel zostanie przeznaczone 500 milionów złotych. Według szacunków od momentu opracowania metody in vitro na świecie pojawiło się dzięki niej co najmniej 9 milionów dzieci. W Polsce pierwsze narodziny dziecka z programu in vitro miały miejsce w 1987 roku. W kolejnych latach w kraju urodziło się ich około 100 tysięcy dzieci poczętych taką metodą.
Obecnie wykonuje się w Polsce około 15 tysięcy procedur in vitro rocznie.
Wskazaniem do przeprowadzenia procedury in vitro są m.in.: endometrioza, niedrożność jajowodów, obniżone parametry nasienia, niepłodność idiopatyczna (o niewyjaśnionych przyczynach). Metoda in vitro składa się z kilku etapów. Rozpoczyna ją stymulacja hormonalna kobiety, po której wykonywana jest punkcja jajników, następnie zapłodnienie komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych oraz transfer zarodków do jamy macicy. Uzyskanie ciąży weryfikowane jest poprzez oznaczenie poziomu hormonu β-HCG z krwi. Nie zawsze jednak procedura kończy się szczęśliwym finałem. Nieudane in vitro z powodu nie zagnieżdżenia się zarodka może mieć wiele przyczyn. Od nieprawidłowości w budowie macicy, poprzez zaburzenia funkcji błony śluzowej, po niestabilną gospodarkę hormonalną i przyczyny immunologiczne.
Mrożenie koniecznością
Najbardziej kontrowersyjnym elementem procedury in vitro jest mrożenie zarodków. To procedura, która ma na celu ich zabezpieczenie w sytuacji, gdy nie mogą one zostać przeniesione do macicy w tzw. cyklu świeżym, czyli maksymalnie w 5. dobie od zabiegu pobrania komórek jajowych. Mrożenie to jeden z kluczowych etapów kolejnych części procedury in vitro, a wykonuje się go w sytuacji kiedy: u danej pary, oprócz zarodka transferowanego, powstają jeszcze inne prawidłowo rozwijające się zarodki, z przyczyn medycznych lub losowych niemożliwe jest wykonanie transferu w świeżym cyklu lub też gdy wykonywana jest preimplantacyjna diagnostyka genetyczna zarodków (PGT).
W pierwszym etapie kriokonserwacji specjalne substancje chemiczne wprowadza się do komórek powodując ich odwodnienie. W ten sposób zabezpiecza się zarodki przed niską temperaturą w czasie mrożenia. Drugi etap polega na nałożeniu zarodka na specjalny nośnik i bardzo szybkim zanurzeniu go w ciekłym azocie. Następnie zarodek jest umieszczany w specjalnej, odpowiednio oznakowanej listwie – tak przygotowany jest gotowy do przechowywania. Zamrożone zarodki przechowywane są w zbiornikach magazynowych w ciekłym azocie, w temperaturze od -196 do -150 stopni Celsjusza. Zamrożone zarodki mogą być przechowywane przez wiele lat. Udokumentowany przypadek najdłuższego, bo prawie 20-letniego (dokładnie 19 lat 7 miesięcy), przechowywania zamrożonych zarodków, szczęśliwie zakończony urodzeniem zdrowego chłopca, został opisany w marcu 2011 roku w amerykańskim piśmie medycznym „Fertility i Sterility”.
Slogan w Polsce
Mało kto o tym wie, ale określenie "in vitro" jest w Polsce sloganem dla potocznego nazwania procedury zapłodnienia poza ustrojem kobiety. W rzeczywistości jest to termin stosowany przez fachowców przy opisywaniu... badań biologicznych. Różnorakich.
In vitro oznacza procesy biologiczne przeprowadzane w warunkach laboratoryjnych, czyli poza organizmem, który jest akurat przez naukowców badany.
- Jest to prowadzenie badań na żywych, wyizolowanych z jakiegoś organizmu komórkach lub substancjach - słyszymy od profesora jednej z uczelni wyższych.
Oprócz zapłodnienia in vitro (nie tylko u człowieka) jest to np. również nowoczesna metoda umożliwiająca... hodowlę mięsa poza organizmem zwierząt (tzw. czystego mięsa)