Pasją do myślistwa Wiktor Marconi wyniósł z domu rodzinnego, gdyż polowali zarówno jego dziadek jak i ojciec. - Objęcie przeze mnie funkcji łowczego okręgowego wiąże się ze sporą odpowiedzialnością, ale nie jestem człowiekiem, który stroni od wyzwań – mówi W. Marconi. - Nasz okręg obejmuje sześć powiatów, podzielonych na 80 obwodów łowieckich, którymi administruje lub też jest dzierżawcami 40 kół łowieckich. Jako Łowczy Okręgowy pełnię nadzór nad działaniami kół łowickich, które poza regulacją pogłowia grubej zwierzyny, tak aby było znośne gospodarczo, zabezpieczają pola, wykładają karmę, odsługują paśniki i lizawki – wylicza W. Marconi.
Moment, w którym Wiktor Marconi obejmuje funkcję Łowczego Okręgowego jest dość trudny ze względu na niejasną sytuację organizacyjno-prawną spowodowaną nowelizacją ustawy Prawo Łowieckie.
Według planów, obowiązki szacowania i wypłacania odszkodowań rolnikom za szkody w uprawach spowodowane przez dziką zwierzynę miało przejąć od PZŁ na siebie państwo. Miano w tym celu stworzyć specjalny fundusz oraz agendę urzędniczą. Z planów tych jednak się wycofano z przyczyn oszczędnościowych. Potem próbowano ten obowiązek zrzucić na Lasy Państwowe jednak wobec zdecydowanego veta tej instytucji obarczono nim gminy. Te jednak w większości nie są do tego przygotowane ani finansowo, ani merytorycznie i de facto szacowanie strat rolniczych ponownie spadło na barki myśliwych.