W konkursie uczestniczyli zawodnicy, zarówno z Czech, jak i z Polski, którzy prezentowali stroje retro i sprzęt narciarski sprzed 40 lat.
– Po raz pierwszy startuję w „Slalomie Retro”. Namówili mnie do tego rodzina i przyjaciele. Strój mam z piwnicy po dziadku. Narty mają 42 lata, marynarka z roku 1965. Najważniejsza nie jest wygrana, tylko dobra zabawa – powiedział nam Łukasz z Kowar.
Do Szklarskiej Poręby dotarła także liczna i kolorowa reprezentacja Towarzystwa Izersko-Karkonoskiego z swoim liderem Zbigniewem Leszkiem w uroczym cylindrze i turkusowym surducie. Barwny i osobliwy był także korowód pozostałych narciarzy. – To mój drugi slalom. Jadę razem z moimi dwoma braćmi. Narty mają już około 100 lat – dodał 60-letni Roman Jaworski z Piechowic.
– Startujemy już po raz szósty. Dziś hasłem przewodnim jest zero plastiku. Nawet tyczki z chorągiewkami były z drewna. Zawodnicy jeżdżą nie tylko na zabytkowych nartach, lecz także na saniach rogatych. Pod wieczór ku niebu wzleciały „płonące” lampiony – powiedziała Marlena Grochowska z Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Aktywności Lokalnej, który slalom zorganizował. Projekt współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz środków budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Nysa.
Jury (Irena Kubera, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Szklarskiej Porębie, Ivo Zapletalik, partner czeski Slalomu Retro, Robert Szuber, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej oraz Elżbieta Pawłowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szklarskiej Porębie), oceniało ogólny ubiór i sprzęt, styl zjazdu, ogólną prezentację uczestnika oraz czas przy miejscach ex-aequo.
Nagrody przyznano w sześciu kategoriach. Wśród kobiet wygrała Barbara Cygon, a najlepszym z panów był Czech Petr Rykr. W osobnej kwalifikacji pań z samorządu triumfowała Beata Holek, z kolei na najwyższym podium przedstawicieli mężczyzn stanął Przemysław Wiater. Wreszcie młodzież i wygrana Marceli Wiater.
Na scenie prowadzone były konkursy dla publiczności, a także występował zespół muzyczny „Łużyczanki”, któremu wtóruje kapela grając na akordeonie, gitarze elektroakustycznej, bębnie, tarze oraz tamburynie. Grupie szefuje Teresa Kęska, a kierownikiem muzycznym jest Jerzy Pawłowski.