W piątek warsztatowicze odpoczywali od ćwiczeń choreograficznych. Nie znaczy to jednak, że dzień upłynął im sielsko. Na scenie Tadeusz Wnuk, aktor i koordynator LWT, w pocie czoła pracował z młodzieżą nad opracowaniem dwóch sekwencji.
Pierwsza – z udziałem panów – to inscenizacja wiersza Juliana Tuwima „Na noże”. " – Krwi! krwi! Tak jak zwierz, Żarem tchnę, wzrokiem palę! Bez litości!" W takim klimacie pięciu uczestników wciela się w postaci, które – zgodnie z ideą utworu – walczą o swoje terytorium, bo miejsca dla wszystkich nie ma. Są elementy bójki, cwaniactwa i zachowania typowego dla ulicy o niezbyt dobrej renomie. Jednak – aby nie zafałszować tej sceny, potrzebne jest mnóstwo zabiegów, zaangażowania i świadomości scenicznej, na którą adeptów sceny uczulał dziś ich mistrz.
– Trzeba nauczyć się takich środków wyrazu, które – widziane z perspektywy widza – wyglądają naturalnie i wiarygodnie, ale nie stwarzają żadnego zagrożenia dla aktora – radził Tadeusz Wnuk. Tak jest, na przykład, przy scenie bójki i kopania leżącego. – Jeden fałszywy gest i scena leży! – mówił koordynator LWT. Warsztatowicze dowiedzieli się, więc, jak markować kopnięcie, pchnięcie i uderzenie, aby nie stracić realizmu, a przy tym nie zrobić kolegom krzywdy.
Osobna sprawa to interpretacja tekstu. – Często powiedziany bez emocji niesie sobie mnóstwo emocji. Paradoksalnie – wyjaśniał aktor Teatru im. Norwida. Odradzał młodzieży przesadną ekspresję, która od razu zdradza sztuczność danej sytuacji. – Mówcie tak, jak żywi ludzie, Szukajcie definicji dla własnej postaci i utożsamiajcie się z nią na scenie – usłyszeli uczestnicy LWT. Scena będzie ubogacona o rekwizyty ze współczesności: telefon komórkowy i deskorolkę.
Lekcję gry aktorskiej otrzymały także panie, które w jednej z sekwencji „Medioracji” będą przedstawiały manifesty artystów epoki. Wbrew pozorom – choć ich nie są to długie kwestie – trzeba sporo pracy, aby osiągnąć sceniczny efekt wiarygodności. Aby manifesty, które padają z ust Dubuffeta, Gombrowicza, Boccioniego, Marinettiego i Kantora, zrobiły wrażenie na odbiorcy, adeptki sztuki będą musiały sporo poćwiczyć, w czym z pewnością pomoże im Tadeusz Wnuk.
Zaawansowane są także prace tyczące budowy scenografii. W tegorocznej edycji LWT młodzież ma niełatwe zadanie, bo musi zbudować wszystko sama. Miasto z kartonowych pudełek – sześcianów – ściśle wg koncepcji scenografa Janusza Kijańskiego, rodzi się „w bólach”, bo to żmudna robota, ale efekt sceniczny z pewnością wynagrodzi wszelkie trudy.
Dorota Fruba-Wiśniewska pracuje z grupą marketingowo-dziennikarską. – Wczoraj pomalowaliśmy słup przed teatrem. Wysłane już zostały zaproszenia. Mamy koncepcję ulotek i programu – usłyszeliśmy. Podczas LWT nie brakuje także luźniejszych – nie zawsze niezwiązanych ze sztuką „Medioracja” – zajęć, o których przebieg dba pedagog Beata Poleszczuk.
Kolejny dzień warsztatów „Lato w teatrze” – jutro.