Nasz Czytelnik poza e-mailem z apelem o zamontowanie znaków przesłał nam kilka drastycznych zdjęć potraconych saren. Jerzy Bigus, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów przyznaje, że poruszony problem jest mu znany. Do zarządu dróg wpłynęły bowiem już trzy wnioski o odszkodowanie z tytułu uszkodzonych pojazdów właśnie podczas takich potraceń zwierząt.
- Mimo, że pierwotnie w projekcie budowlanym obwodnicy nie było znaków ostrzegawczych, ustawiliśmy je tuż po zakończeniu budowy drogi zarówno od strony ul. Sudeckiej, jak i od ul. Wincentego Pola – mówi Jerzy Bigus, zastępca dyrektora MZDiM. – Same znaki nie rozwiążą tam jednak problemu. Potrzebna jest wzmożona czujność i ostrożność kierujących. Jak na każdym odcinku drogi, w pobliży której są tereny zadrzewione, warto zwolnić, bo zwierzęta wyskakują na drogę z zaskoczenia i nie sposób ich ominąć – dodaje wiceszef zarządu dróg.
Jednym z rozwiązań stosowanych przy takich drogach jest ustawienie siatek ochronnych, ale jak mówi zastępca dyrektora zarządu dróg, to spory koszt, na który obecnie miasta nie stać.
- Tej dzikiej zwierzyny jest coraz więcej i nie pomagają ustawione przy drodze bariery dla pieszych, dlatego na przyszłość trzeba będzie pomyśleć o takich siatkach, ale w tym roku z pewnością nie będzie na to pieniędzy – dodaje Jerzy Bigus.