- Od wakacji w namiocie obok posesji na ulicy Zaułek 11 i 13 mieszka bezdomny mężczyzna wyrzucony z mieszkania za niepłacenie rachunków - mówi pan Piotr. - Ten człowiek pije na umór cały czas, dodatkowo swoje legowisko rozstawił koło placu zabaw dla dzieci, gdzie załatwia swoje potrzeby fizjologiczne. Dzieci na plac zabaw nie można wysłać, bo jest strach że coś zrobi. Nieraz odgrażał się okolicznym mieszkańcom, że siedział w więzieniu za morderstwo i za to samo może wrócić jak ktoś się będzie go czepiał. Miasto ani służby porządkowe nic z tym nie robią – opowiada Czytelnik.
Zgoła inaczej sytuację bezdomnego przedstawia Straż Miejska. - Według naszych ustaleń ten mężczyzna koczuje w tym miejscu już drugi rok, wcześniej mieszkał w jednym z okolicznych domów – mówi zastępca komendanta jeleniogórskiej Straży Miejskiej Jacek Winiarski. - Trafiliśmy na niego podczas objazdu miejsc pobytu bezdomnych prowadzonego przed okresem zimowym. Proponowaliśmy mu udzielenie pomocy, jednak omówił, twierdząc że sobie doskonale radzi. Według naszej wiedzy, ten człowiek ten nie zagraża bezpieczeństwu, stara się utrzymywać względny porządek wokół swojego koczowiska.
Jak mówi J. Winiarski żaden z okolicznych mieszkańców nie zwracał się do Straży Miejskiej z prośbą o interwencję ws. tego mężczyzny. Wręcz przeciwnie jako swojemu byłemu sąsiadowi niektórzy z nich udzielają pomocy.
Podobnie twierdzi rzecznik prasowy jeleniogórskiej policji podinsp. Edyta Bagrowska. - Jeśli ten mężczyzna komuś grozi to należy o tym powiadomić odpowiednie służby, lecz jak do tej pory nie mieliśmy tego typu zgłoszeń – mówi policjantka.