Dziś rano na zebrze przy ulicy Ogińskiego pod samochód wpadła 54–letnia kobieta. Do wypadku przyczyniły się… światła. Zarówno piesza jak i kierowca, który ją potrącił, mieli zielone.
Piesza odniosła obrażenia, ale nie na tyle poważne, aby cały incydent potraktować jak wypadek. Wyjdzie ze szpitala przed upływem tygodnia, a policjanci zakwalifikują zdarzenie jako kolizję drogową.
Winę w tym przypadku ponosi kierowca, który nie zdążył wyhamować przed pieszą, mającą w tym przypadku pierwszeństwo.
To nie jedyne zdarzenie z udziałem przechodnia. Wczoraj jedna osoba wpadła pod samochód przy ulicy Wyczółkowskiego u zbiegu z Wolności. – To wyjątkowo zdradliwe przejście – mówią mieszkańcy z sąsiedztwa. Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego.