ZSO nr 1 cyklicznie organizuje dni poświęcone danemu językowi nauczanemu w szkole. Francuski jest szczególny. - Uczę się go od roku, bo bardzo mi się podoba. W domu często rozmawiam z tatą, który mówi po francusku - mówi Sonia Gumińska z I klasy I LO.Placówka jest jedyną tego typu w mieście, która naucza języka Moliera zarówno na poziomie gimnazjalnym jak i licealnym. Jest to także przedmiot nauczania w II LO im. Norwida w Cieplicach.
Dziś większość jeleniogórskich „frankofonów” gimnazjalistów i licealistów mogła pochwalić się znajomością francuszczyzny, a także kultury krajów, gdzie francuski jest językiem urzędowym. Dzięki wysiłkom romanistek pracujących w „Zeromie”: Barbary Macugi, Beaty Wieromiej-Wojdak i Magdaleny Zielińskiej, udało się zorganizować kilka ciekawych wydarzeń związanych z francuskim.
W potyczkach językowych wyższość okazała grupa uczniów z ZSO nr 1. Starli się oni z reprezentantami cieplickiego Norwida. Była też okazja, aby posłuchać zwierzeń Dominique Moreau, Paryżanina, który od kilku lat mieszka w Jeleniej Górze. Francuz – oczywiście w swoim ojczystym języku – opowiedział o swojej fascynacji Polską. Mówił także o tym, że nasz kraj zwłaszcza w czasach komunistycznych – wskutek braku kontaktów – był we Francji uważany za siedlisko biedy i zacofania oraz kojarzony jedynie z papieżem Janem Pawłem II, Lechem Wałęsą i Solidarnością.
Dzięki zmianie systemu i otwarciu Polski na zachód Francuzi zobaczyli, jak duży potencjał drzemie w Polakach. Dominique Moreau podkreślił, że jest wiele różnic w obyczajowości, ale zupełnie nie przeszkadza mu to w mieszkaniu w Polsce. Najbardziej nie lubi kombinatorstwa oraz policji, która czasem – jak mu się wydaje – bez powodu wlepia mandat.
Gość z Francji docenia też wiele wydarzeń kulturalnych, które dzieją się w Jeleniej Górze, choć – jak stwierdził – we Francji do tego typu tematyki przywiązuje się większą wagę. Dodał też, że nieporównywalne jest życie w Paryżu, a w takim mieście jak nasze. – Paryż nie jest dobry dla rodziny, która ma małe dzieci. Zdecydowanie lepsze jest mniejsze miasto. Za to stolica Francji to wymarzone miejsce do studiowania – dodał. Gość odpowiedział też na kilka pytań zadanych przez uczniów.
Po przerwie, podczas której była okazja do skosztowania francuskich specjałów oraz obejrzenia wystawy uczniowskich prac o francuskiej tematyce, nastąpił program artystyczny. Na jego wstępie Paweł Domagała, dyrektor szkoły wraz z przewodniczącą Rady Rodziców Lidią Łotocką wręczyli wyróżniającym się licealistom i gimnazjalistom nagrody i stypendia ufundowane przez radę. Dokonało się to przy akompaniamencie Sulamity Ślubowskiej, która wykonała na fortepianie jeden z utworów Fryderyka Chopina.
Później było bardzo francusko! Oklaskiwano znane wielu przeboje, w tym „Aux Champs Elysées. Drugoklasista Marek Sieradzki ze świetnym akcentem zaśpiewał przebój Céline Dion „Pour que tu m’aimes encore”. Marcelina Binkiewicz zaśpiewała inny przebój także piosenkarki z prowincji Quebec w Kanadzie Melody Gardot, zatytułowany „Les Etoiles”. Sylwia Wojdanowicz zaśpiewała balladę „Ma liberté”, a Małgorzata Filiczkowska oczarowała wszystkich jako Edith Piaf w hicie piosenkarki "Milord”. Wcześniej ta bardzo utalentowana uczennica wykonała piosenkę „Elle”. Aleksandra Kosno recytowała wiersz Raymonda Quenau o przemijaniu.
Trzecioklasiści z francuskiej grupy gimnazjum zaprezentowali przezabawną inscenizację bajki Charlesa Perrault „Le Petit Chaperon Rouge” (Czerwony Kapturek). Nie mogło zabraknąć pokazu mody przygotowanego przez miejscowego kreatora Monsieur Le Ponpon (Michał Klementowski), a także żywiołowego kankana prosto z kabaretu Moulin Rouge.
Paweł Domagała podziękował wszystkim za przygotowanie tego święta, które dało do zrozumienia wielu, że nie tylko język angielski jest mową, której warto się nauczyć.