Dla ciepliczan to dowód, że uzdrowiskowa część miasta wciąż, mimo zapowiedzi o wielkich inwestycjach, jest marginalizowana. Brudne otoczenie nie podoba się także kuracjuszom, którzy wolą nie zapuszczać się na spacery w stronę zabudowań przy Kamiennej. Straszy nawet część domów przy samym placu Piastowskim.
– To dobre do kręcenia filmów, takie slumsy – ocenia pan Jacek, który ma rehabilitację w cieplickim sanatorium. – Byłem już tu kilka razy i poza zmienioną nawierzchnią placu Piastowskiego, zauważam, że z roku na rok wszystko się coraz bardziej sypie – dodaje.
Nic na to nie mogą poradzić mieszkańcy zdrojowych peryferii, którzy czasami niemal wegetują w zawilgoconych kamienicach. – Czym tu się chwalić? Po co zdjęcia? Przecież administracja wie o wszystkim, zgłaszamy na bieżąco usterki. Wciąż zasłaniają się brakiem pieniędzy na remont – mówi jeden z lokatorów ulicy o dumnej nazwie Królowej Marysieńki Sobieskiej.
Przy niektórych kamienicach, tuż za ścianą, przepływa Kamienna. Taka cieplicka „Wenecja w miniaturze”. Ale przewodnicy nie prowadzą tu wycieczek. – Panie, przecież to wstyd ludziom pokazać – mówi jeden z nich. – Plac Piastowski, uzdrowisko, kościół św. Jana Chrzciciela, park Zdrojowy, Norweski, Muzeum Przyrodnicze – oto stała trasa wycieczek. – Do pałacu Schaffgotschów nawet nie wchodzimy, bo nie wpuszczą licznej grupy – podkreśla nasz rozmówca.
Rewitalizacja Cieplic kosztowałaby wielkie pieniądze, zwłaszcza tej części, w której kamienice zbudowano tuż nad rzeką. – Tam zawsze nie było zbyt bogato. Osiedlali się w tych domach głównie ludzie biedniejsi. I tak już zostało – podkreśla historyk Ivo Łaborewicz.
Powiatowy Nadzór Budowlany na razie nie stwierdził niebezpieczeństwa zawalenia się starych ruder. – Ale po następnej powodzi może być różnie. Przed wilgocią może ochronić tylko bardzo solidna izolacja, a to wymaga sporych nakładów. Łatwiej i taniej zbudować nowy dom, niż doprowadzić do dobrego stanu te obiekty – twierdzą rzeczoznawcy.
Póki co w zamierzeniach nie ma mowy o kapitalnym remoncie zaniedbanej części uzdrowiska. Sam zdrój nie ma pieniędzy na dokończenie inwestycji, choćby potężnej sali gimnastycznej, której „szkieletor” od kilkunastu lat straszy na tyłach kompleksu sanatoryjnego.
Po wyborach ucichła też sprawa budowy aquaparku. – Najpierw naobiecywali, dostali głosy, a teraz nabrali wody w usta – podkreśla pani Danuta, ciepliczanka od urodzenia.