- Wszyscy ruszyliśmy na pomoc trzem polskim rodzinom mieszkającym w tym budynku – opowiadała rozemocjonowana sąsiadka – tylko Cyganie, nad którymi zaczęło się palić stali bezczynnie i patrzyli jak płonie budynek. Nie ich przecież, a wszystko, meble, odzież i sprzęty i tak dostaną z MOPS-u.
Najpierw do akcji przystąpili strażacy z Kowar, którzy na miejscu byli błyskawicznie. Później przyjechały wozy bojowe z Jeleniej Góry.
- Akcja polegała na ugaszeniu ognia jaki opanował już strych budynku oraz na ochronie sąsiedniej kamienicy, do której sięgał ogień – wyjaśniał dowódca akcji, Piotr Dubiel – Teraz dogaszamy tlące się poszycie dachu. Ogień pojawił się prawdopodobnie od zaprószenia ognia na strychu.
Cztery rodziny z domu zalanego wodą z akcji gaśniczej nie mogą do niego wrócić. Jak zapewniała dyrektor Zakładu Eksploatacji Zasobów Komunalnych w Kowarach, Anna Perłowska, miasto zapewni poszkodowanym tymczasowe lokum. O tym czy budynek zostanie dopuszczony do użytkowania zdecyduje nadzór budowlany. Nie obejdzie się też bez gruntownego remontu.