Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Tomasza Radeckiego. Był aktorem w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w latach 1976–1982 i później od 2000 do 2003. Trudno wymienić wszystkie role, które zagrał w Jeleniej Górze, było ich bowiem bardzo wiele: w komediach, dramatach, spektaklach muzycznych, kabaretach, bajkach dla dzieci, klasycznych i współczesnych.
Starsi widzowie pamiętają Go zapewne jako niezrównanego konferansjera z trzech Kabaretów Jana Pietrzaka, Gucia w „Ślubach panieńskich”, Raskolnikowa w „Zbrodni i karze” czy więźnia w „Policji” S. Mrożka. Pierwszą rolą po powrocie Tomka Radeckiego do Jeleniej Góry, w 2000 roku był Gabriel de Beaumont w „Truciźnie teatru” Rodolfo Sirery. Następne, to między innymi: Narrator w „Hauptmannie „, Maurycy w „ Komedii sytuacyjnej” i ostatnia – Stavros w „Testosteronie”.
Był nie tylko znakomitym aktorem, ale też wspaniałym, ciepłym, dobrym człowiekiem.