Nastolatka, który utopił się w ubiegłą niedzielę na zakazanej do kąpieli żwirowni Żarka koło Zgorzelca, szukał sztab służb i osób prywatnych. W działaniach wzięli udział m.in. grupy wodno-nurkowe z Jeleniej Góry i Legnicy, strażacy ze Zgorzelca, policja, rodzina, wędkarze i znajomi chłopca.
Poszukujący od świtu do zmroku przetrząsały dno zanieczyszczonej glinianki. Pozostali wypatrywali chłopca z łodzi, i z brzegu. Poszukiwania chłopca utrudniały fragmenty konstrukcji budowlanych, które znajdowały się pod wodą, stare liny, opony, korzenie, metale i szkło.
Jak sadzą płetwonurkowie z czasem zwłoki zaczęły się przemieszczać, co jeszcze bardziej utrudniało akcję. Przez te trzy dni pogrążona w żałobie rodzina przeżyła prawdziwe piekło. Rodzice chłopca wiedzieli bowiem o tym, że syn nie żyje. Moment utonięcia widzieli bowiem wędkarze, którzy próbowali pomóc chłopcu, ale ich działania okazały się bezskuteczne.
Wczoraj horror poszukiwań się zakończył. Zwłoki nastolatka najprawdopodobniej zostaną poddane sekcji. Miejmy nadzieję, że ta tragedia zmusi innych bywalców Żwirki do zastanowienia się przed wejściem do niestrzeżonej i zakazanej wody.