Swąd, dym, łuna ognia zbudziły mieszkańców w nocy z niedzieli na poniedziałek. Pożar wybuchł w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań. Wszystko przez składowisko ogródkowych śmieci, które w jedno miejsce wyrzucał jeden z mieszkańców. Języki ognia podchodziły aż pod las, a także zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców.
Wskutek pożaru ucierpiała jedna osoba, którą z objawami zatrucia dymem pogotowie zabrało do szpitala. Strażacy poradzili sobie z ogniem. Przyczyny i okoliczności zdarzenia zbadają biegli z zakresu pożarnictwa. Nie jest wykluczone, że z powodu suszy i reakcji chemicznej, która następuje wskutek procesów gnilnych, doszło do samozapłonu. Strażacy przestrzegają mieszkańców przed lekkomyślnym składowaniem odpadków. A mieszkańcy dziękują im za sprawną akcję, dzięki której obeszło się bez tragedii.