Rozwinięcie węża na czas i strącenie wodą pachołków – to jedno z zadań, jakie musieli wykonać strażacy ochotnicy z gminy Jeżów Sudecki.
Wszystko w ramach gminnych zawodów pożarniczych, które odbyły się w sobotę (1 września) w Dziwiszowie.
Najpierw rywalizacja odbyła się „na sucho”. Strażacy musieli pokonać tor przeszkód, który składał się m.in. z przejścia po równoważni, rozwinięcia węża, pokonaniu ściany. Później była konkurencja z użyciem wody. Trzeba było uruchomić tzw. linię ssąco-tłoczącą.
Należało rozwinąć wąż, podać wodę i strącić strumieniem pachołki oraz trafić w wiatraczek. Wszystko oczywiście na czas.
Do zawodów przystąpiły 3 jednostki: z Jeżowa, Czernicy oraz z Dziwiszowa. Nie dojechała czwarta drużyna, z Siedlęcina.
Gospodarze nie mieli sobie równych, a zadanie z rozwinięciem węża zajęło im niecałą minutę.
– Musimy trzymać formę, bo co roku mamy sporo interwencji – przyznaje Andrzej Mazepa, prezes OSP Dziwiszów. Jednostka ma najbliżej do Kapeli, gdzie często dochodzi do wypadków.
– Wiosną płonął autokar wiozący dzieci na zieloną szkołę. Trzeba było ewakuować dzieci i ugasić pożar. Latem, także na Kapeli, palił się samochód, który wcześniej uderzył w sarnę. Niedawno paliła się sterta drzewa – wymienia prezes.
W zawodach rywalizowały także młodzieżowe drużyny pożarnicze. Przystąpiły tylko dwie i to obie z Czernicy. Chłopcy radzili sobie znakomicie. – Są lepsi od dorosłych – mówili pół żartem pół serio obserwatorzy.
– Najtrudniejsze było połączenie węży ze sobą – mówią Adam i Łukasz Walerykowie, którzy już od 4 lat są w drużynie młodzieżowej. Jak przyznali, w ich rodzinie wszyscy są związani ze strażą.
Sami też nie mogą się doczekać, kiedy będą mogli wstąpić do dorosłej OSP.
Dziwiszów będzie reprezentował gminę Jeżów podczas zawodów powiatowych, które odbędą się 21 września w Mysłakowicach.