– Obecnie trwa certyfikacja produkcji opatrunków lnianych na potrzeby badań klinicznych prowadzonych przez profesora Jana Szopę-Skórowskiego z Instytutu Biochemii i Biologii Molekularnej Uniwersytetu Wrocławskiego. Wyprodukowano tysiąc sztuk, stanowiących partię testową. Aktualnie powstaje kolejne pięć tysięcy. Chcielibyśmy, żeby plastry stały się jednym z naszych podstawowych produktów – tłumaczy Marcin Szawłowski, zastępca prezesa Zakładów Lniarskich „Orzeł” S. A. w Mysłakowicach.
Lniane plastry skutecznie leczą rany pochodzenia dermatologicznego, nowotworowego i hematologicznego. Badania nad nimi są bardzo kosztowne. UW kosztowały już 2 mln złotych. Aby móc je kontynuować, naukowiec założył fundację. Cel z punktu wiedzenia medycznego jest istotny nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Na badania 6 mln złotych przeznaczyło również Ministerstwo Nauki.
Dla mysłakowickiego „Orła” produkcja plastrów oznacza przede wszystkim wejście na nowy rynek. Jak tłumaczy Jerzy Papros, główny technolog w zakładach lniarskich, produkcja nie wymaga szczególnych zabiegów.
Pracownicy wytwarzają plastry, charakteryzujące się głównie naturalnością, czyli brakiem jakichkolwiek środków chemicznych. Na nie nakłada się ekstrakt „profesorski” .
– Park maszynowy jest uniwersalny, dzięki czemu możemy produkować niemalże każdą tkaninę – mówi Jerzy Papros. W fabryce powstają więc m. in. materiały antybrudowe, antypilingowe i wiele innych. Niektóre są szczególnie atrakcyjne dla hotelarzy i restauratorów, zwłaszcza te które wchłaniają wylane wino czy piwo, a przy tym nie sprawiają problemów podczas prania.
Ciężkie czasy
Zakłady Lniarskie „Orzeł” S. A. przechodzą obecnie ciężkie chwile, czego nikt nie ukrywa. Dlatego też potrzebne są rozwiązania, pozwalające przetrwać kryzys i dające szansę na rozwój w przyszłości. Stąd pomysły na produkcję plastrów i innych, atrakcyjnych dla potencjalnych kontrahentów tkanin. Ostatnio w orłowskie produkty zaopatruje się znana sieć sklepów IKEA. Rozwiązaniem, mającym wpłynąć korzystnie na funkcjonowanie fabryki jest także likwidacja z dniem 30 czerwca Zbiorowego Układu Pracy. W zakładzie odbyło się referendum, w którym wzięło udział 81% pracowników, 71% z nich zgodziło się zrezygnować z takich przywilejów, jak np. nagrody jubileuszowe. Obecnie będą oni wynagradzani głównie za wkład pracy, jaki włożyli w powstanie produktów.
Królewski powrót
Mysłakowicki „Orzeł” powróci do swojej starej nazwy – Królewska Manufaktura Lniarska. Ma ona przypominać o tradycjach i historii związanej z fabryką. Należy jednak wiedzieć, że obecnie w zakładzie nie produkuje się tylko lnu, ale i wszystkie inne tkaniny, takie jak np. bawełnę, wiskozę, czy materiały mieszane np. bawełna z lnem.