
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Ryszard Semczuk był długoletnim działaczem sportowym, animatorem wszelkich imprez sportowych – wspomina organizator Memoriału Marian Mójta. - Główną dziedziną, jego działalności był sport dzieci i praktycznie w trakcie organizacji imprezy dla dzieci tragicznie zginął na ul. Sobieszowskiej, gdy wracał do domu w trakcie przerwy w zawodach, bo musiał coś załatwić. Był sympatykiem nie tylko biegów, ale i sędzią siatkówki, organizatorem ligi piłki nożnej dla dzieci na Orlim oraz entuzjastą nowej w naszym kraju wtedy dyscypliny petanque. Dzięki niemu powstały dwa pola do tej gry - na stadionie przy ul. Lubańskiej oraz na Osiedlu Orlim. Kolega Ryszard jest obecny w pamięci wielu osób. Połowa ze startujących w dzisiejszym biegu to ludzie, którzy z Ryśkiem biegali, przyjaźnili się, uczestniczyli w imprezach sportowych.
Bardzo mi się podoba taki sposób upamiętnienia mojego ojca, lecz tak naprawdę to on by się z tego najbardziej cieszył, bo jak organizował tu różne imprezy sportowe to nie mógł sobie wymarzyć, że będzie bieg jego imienia - mówi P. Semczuk. - Zauważyłem, że przyjeżdża tu wielu zawodników z takiego pokolenia, że gdy on działał, to oni jeszcze nie biegali albo byli w wieku szkolnym. Podejrzewam, że wielu z nich może go nie kojarzyć. Miałem zamiar dziś pobiec i byłby to mój pierwszy start na 10 kilometrów. Niestety moje plany pokrzyżowała choroba dróg oddechowych. Wystartuję, ze rok i wtedy to nadal będzie mój debiut, bo celowo odpuściłem sobie starty w innych biegach, aby ten był właśnie pierwszy. Mój tata byłby zdziwiony wiedząc, że zaczęłem biegać, bo w szkole byłem beztaleńciem sportowym, migającym się od zajęć wychowania fizycznego.
Po kilku latach przerwy w startach na Orlim postanowiłem wrócić - mówi. - Trasa trochę przłajowa, dobrze mi znajoma, trochę szutrów, trochę wałów. W taką pogodę to trochę męczarnia, ale biegło mi się dobrze. Na co dzień biegam biegi górskie, uwielbiam ultramaratony. Dzisiejszy bieg to była trochę zabawa, ale i rywalizacja. Biegam od siedmiu lat, trenuję sam, jestem z tego zadowolony. Rodzina mnie wspiera, córka też zaczyna biegać - dodaje.