Dzisiaj (czwartek) przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze rozpoczął się proces byłych szefów znanego biura podróży Big Blue. Prokuratura zarzuca im oszustwa oraz działania na szkodę własnych spółek. Oskarżeni nie przyznają się do winy i... milczą.
Niewywiązanie się z umów wobec właścicieli hoteli w Grecji, Hiszpanii czy Egipcie zarzuca prokuratura Pawłowi M. oraz Marcinowi K. – odpowiednio byłemu prezesowi i wiceprezesowi spółki Big Blue a następnie Big Blue Travel.
Zdaniem śledczych, Hiszpan na przykład, stracił na interesach z polską spółką ponad 1,1 mln złotych. Szefowie Big Blue i Big Blue Travel informowali swoich wierzycieli o przelewach, których w rzeczywistości nigdy nie wysyłali.
Ponadto, podczas zawierania umów handlowych nie informowali o rzeczywistym zadłużeniu prowadzonych spółek. Jak wynika z wyliczeń biegłego, który miał ocenić wyniki finansowe obu spółek, Big Blue w 2002 roku poniosła stratę netto w wysokości 8,873 mln. złotych, w 2003 roku – 6,923 mln. zł. Strata netto Bigt Blue Travel za 2003 rok to aż 11,8 mln złotych!
Pod koniec 2003 roku spółka zostawiła swoich klientów, którzy wybierali się na wycieczkę do Egiptu. Na lotnisku Okęcie zgromadziło się 135 osób, którzy liczyli na niezapomniane wakacje. I były one niezapomniane, bynajmniej nie z powodu wrażeń spowodowanych pobytem w kraju Faraonów. Na lotnisko przybyła przedstawicielka Big Blue Travel i pokazała pismo o likwidacji spółki i odwołaniu wyjazdu...
Paweł M. i Marcin K. nie przyznają się do winy. Dzisiaj w sądzie odmówili składania wyjaśnień. Stwierdzili jednocześnie, że złożą wyjaśnienia na następnej rozprawie, którą zaplanowano na 20 marca. Marcin K. ponadto oświadczył, że nie będzie odpowiadał na pytania prokuratora.
