REGION JELENIOGÓRSKI: Oszukana na pracę z internetu
Aktualizacja: 20:09
Autor: Angela
Pani Ewa na zbiory za granicę wyjeżdżała już wielokrotnie. Wiedziała, że potrafi dobrze pracować i dzięki temu, może dużo zarobić. W Polsce stałego zatrudnienia nie mogła znaleźć od dwóch miesięcy.
– Zaczęłam szukać ofert wyjazdu zagranicę na zbiory warzyw. Byłam jednak bardzo ostrożna. Kilka lat temu razem z mężem zostaliśmy już oszukani na około 700 zł. Od tego czasu szczegółowo sprawdzam każdą ofertę, pośrednika, za każdym razem dzwonię i rozmawiam. Tym razem jednak nic nie wskazywało na to, że ta firma jest kolejnym oszustem – mówi pani Ewa.
Kobieta wydrukowała ofertę pracy z Internetu, w której podane były wszystkie dane pośrednika: jego imię i nazwisko, telefon, adres, rozpiska terminów i miejsc wyjazdów itp. By upewnić się, że kolejny raz nie zostanie oszukana, pani Ewa dodatkowo zadzwoniła na podany numer telefonu.
- Zadawałam różne pytania. Pan grzecznie mi na wszystkie z nich odpowiedział, nawet na te bardzo szczegółowe. W pewnym momencie rozmowy powiedziałam mu, że zadaję tyle pytań, bo nie chciałabym kolejny raz zostać oszukana. Wówczas usłyszałam, że on mnie nie namawia. Jeśli nie chcę, nie muszę jechać. Nie miałam jednak pracy od dwóch miesięcy, byłam zdesperowana. Poza tym przeanalizowałam wszystkie szczegóły oferty i rozmowy telefonicznej i nic nie wydało mi się podejrzane. W ofercie wyraźnie było też napisane, że kwota 34, 50zł, którą należało wpłacić na podane konto bankowe, „nie jest opłatą za pracę, ale pokrywa koszty kuriera, który dostarcza dokumenty do podpisu, co gwarantuje podpisanie umowy z partnerem niemieckim” – przytacza fragment oferty pani Ewa.
Pośrednik pracy w Niemczech oferował zatrudnienie na umowę zlecenie, możliwość wyjazdów stałych, bezpłatne przejazdy, zakwaterowanie i wyżywienie, opiekę rezydenta, pracę pięć - sześć dni w tygodniu po 8 – 10 godzin, wynagrodzenie w wysokości od 1400 euro (netto) z możliwością dorobienia w sobotę i niedzielę. Nie było też ograniczeń wiekowych. Warunki spełnić mógł niemal każdy.
Od przyszłych pracowników wymagano bowiem dobrego stanu zdrowia, gotowości do wyjazdu i pracy od zaraz, ukończenia 18 lat, oraz przelania na konto bankowe tych „drobnych” 34,50 zł.
- Przeanalizowałam nawet tę kwotę, którą należało przelać. Wynosiła ona mniej więcej tyle, ile opłata kurierska. Byłam pewna, że znalazłam dobra pracę. Byłam szczęśliwa. Miałam wyjechać już 20 sierpnia – mówi pani Ewa.
Od czasu, kiedy pani Ewa przelała kwotę na podane konto bankowe i wysłała na e-maila dowód wpłaty, kurier się nie pojawił, a telefon pośrednika zamilkł i milczy do dzisiaj.
Na wskazany numer dzwonił też nasz dziennikarz. Usłyszał jednak: „Witamy w pracy zagranicą. Nie możemy w tej chwili odebrać telefonu, prosimy o pozostawienie wiadomości po usłyszeniu sygnału lub wysłanie e-maila na nasz adres praca.eu2011@o2.pl”. Chwilę później usłyszeliśmy, że skrzynka pocztowa jest pełna.
Pani Ewa na temat tego pośrednika zaczęła szukać informacji w internecie. Okazało się, że oszukanych ludzi przez tego człowieka jest znacznie więcej. Kobieta chciała zgłosić sprawę na policję, ale funkcjonariusze kazali jej przyjść po 20 sierpnia.
- Chcę ostrzec innych ludzi, by nie dali się nabrać. 34,50 zł to niewielka kwota, ale dlaczego ktoś ma żerować na innych, uczciwych ludziach, którzy szukają pracy. Postanowiłam, że nie zostawię tej sprawy. Zgłoszę ją na policję, poszukam ludzi, którzy zostali oszukani tak, jak ja, a następnie złożymy pozew zbiorowy o ukaranie tego człowieka, który teraz pewnie śmieje się z nas – mówi pani Ewa.
Osoby, które zostały oszukane w podobny sposób proszone są o kontakt na adres redakcyjny: redakcja@jelonka.com.