Koszykarze Sudetów Jelenia Góra po raz kolejny pokazali, że są zespołem z charakterem. Dzięki celnemu rzutowi za trzy punkty Krzysztofa Samca w ostatnich sekundach jeleniogórzanie wygrali w Lublinie ze Startem 69:68.
Sudety zaczęły od dobrej gry w pierwszej kwarcie, którą wygrały 23:22. W kolejnych dwóch odsłonach górą byli lublinianie i po trzech kwartach na tablicy wyników było 51:47 dla miejscowych. O losach spotkania zadecydowała jednak ostatnia część meczu.
Po trzech minutach czwartej kwarty Start utrzymywał przewagę 57:52. W kolejnych trzech minutach Sudety zmniejszyły prowadzenie rywali na 58:61. Minutę później było już 61:61. Ostatnie trzy minuty meczu były niezwykle emocjonujące. W dziewiątej minucie przy stanie 63:63 celnie za trzy rzucił Krzysztof Samiec i Sudety znalazły się w znakomitej sytuacji. Podobnym rzutem próbowali odpowiedzieć miejscowi, ale bezskutecznie.
Na pół minuty przed końcową syreną znów był remis po celnym rzucie za dwa i dobrze wykonanym rzucie osobistym Artura Bidyńskiego ze Startu. Czternaście sekund przed końcem znów na prowadzenie wyszedł Start po dobrym rzucie za dwa Rafała Króla. Na tablicy wyników widniał wynik 68:66 na korzyść gospodarzy. Sudety jednak nie raz pokazały, że końcówki w ich wykonaniu mogą być zabójcze, szczególnie gdy do rzutu za trzy punkty przymierza się Krzysztof Samiec. Tak było i tym razem. Celny rzut Krzysztofa Samca za trzy w ostatnich sekundach spotkania dał zwycięstwo zespołowi Sudetów i prowadzenie 1:0 w rywalizacji play-out.
W tej sytuacji jeleniogórzanie są blisko utrzymania w pierwszej lidze. Trzeba wygrać środowe spotkanie w hali przy ulicy Sudeckiej. Gorący doping kibiców będzie naszym zawodnikom niezwykle potrzebny.