Internautka prosiła o nagłośnienie jej historii, by posłużyła za przestrogę dla innych, nie tylko młodych ludzi. Chce przy tym pozostać anonimowa i sama przyznaje, że podczas jednej z dyskotek miała więcej szczęścia niż przysłowiowego rozumu.
– Wybrałam się ze znajomymi do jednej z jeleniogórskich dyskotek. W pewnym momencie znajoma powiedziała mi, żebym nie piła swojego piwa, bo coś mi do niego dosypano, i ona to widziała. Tym razem miałam szczęście, ale sytuacja powtórzyła się za jakiś czas. Nie wypiłam dużo, bo jednego drinka, ale za to z „wkładką”. I to chyba dużą, bo kompletnie nie panowałam nad sobą. Nie kontrolowałam swojego zachowania. Poza tym nie wiele pamiętam.
Wiem, że nie byłam sobą. Po jakimś czasie znalazło się jakieś towarzystwo, które najpierw w lokalu proponowało wspólny wypad, a później śledziło mnie i moje znajome. Po raz kolejny miałyśmy szczęście w nieszczęściu, bo czuwał nad nami kolega. A co byłoby gdyby tego szczęścia zabrakło? Piszę do Państwa, bo mam nadzieję, że jeżeli Państwo nagłośnicie sprawę może to pomoże innym – pisze Czytelniczka.
Akcję ostrzegającą przed takimi historiami co roku prowadzi Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii. W działania włącza się również policja. Są szczególnie nagłaśniane w okresie wiosenno-letnim, kiedy problem się nasila, bo jest więcej imprez.
– Nie wolno i nie warto też przyjmować drinków od nieznajomych, bo ktoś może dodać do niego niebezpieczną substancję, tzw. tabletki gwałtu, które nie mają ani zapachu, ani smaku i barwy. Po ich zażyciu można bowiem stracić świadomość. W takich okolicznościach łatwo stać się ofiarą przestępcy. Ci, którym braknie szczęścia opisywanego przez internautkę, bez względu na okoliczności powinni się zgłosić na policję – radzą organizatorzy działań.