Gehenna potrwa do końca listopada. Będzie jeszcze gorzej, kiedy drogowcy zajmą się wymianą nawierzchni. W środę wymieniali krawężniki przy jednym z bardziej uczęszczanych traktów miasta.
Nie będzie on wyłączony z ruchu, ale zwężenie już daje się kierowcom we znaki. W godzinach szczytu tworzą się gigantyczne korki. Podobnie się dzieje na Osiedlu Robotniczym i Wojska Polskiego. Tymi ulicami kierowcy próbują ominąć front robót na Podwalu.
Korków, jednak, nie da się uniknąć.
– To paraliż miasta. Klienci psioczą, że się spóźniam, a ja po prostu nie mogę przejechać przez centrum! – powiedział nam pan Mirosław, taksówkarz z jednej z korporacji. Podobny kłopot mają kierowcy miejskich autobusów.
Twierdzą, że na czas remontu pasażerowie raczej nie mogą liczyć na to, że wszystkie autobusy będą jeździły zgodnie z rozkładem jazdy.
– Korki na Podwalu to co najmniej 15 minut spóźnienia. Nie da się tego nadrobić – usłyszeliśmy od kierowcy autobusu linii nr 1.
MZK i Miejski Zarząd Dróg i Mostów proszą wszystkich o wyrozumiałość. Po naprawie Podwale będzie miało gładką nawierzchnię. Ma to poprawić skomunikowanie z drogą krajową nr 3.
Sceptycy uważąją, że jeżeli wcześniej zrobi się chłodniej i spadnie śnieg, roboty nie będą mogły być kontynuowane. Optymistami są synoptycy, którzy przewidują pomyślną pogodę co najmniej do pierwszej dekady grudnia.