Na razie są małe i średnie kłopoty, które polegają na notorycznym braku jakiejkolwiek nadwyżki finansowej. Firma ma pieniądze na wypłaty dla ok. 70 tys. ludzi w całej Polsce tylko z bieżącej działalności. A że ta działalność jest deficytowa (przesyłanie listów), to i w kasie ciągle hula wiatr. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku firma miała aż 700 mln zł strat.
- To tak jakby codziennie firma była "w plecy" ok. 2 mln zł. Nie zanosi się na to, żeby w tym roku było lepiej - słyszymy.
Poczta Polska to największy operator pocztowy na polskim rynku z prawie 500-letnią tradycją. Ma 7500 placówek, filii i agencji.
Kroplówka od państwa
- Jakie kroki zamierza podjąć ministerstwo w celu poprawienia sytuacji Poczty Polskiej? - pyta posłanka Aleksandra Gajewska.
- W obecnej sytuacji kluczowe jest zapewnienie firmie stabilizacji finansowej. W związku z tym Minister Aktywów Państwowych
prowadzi działania niezbędne do uruchomienia państwowej dotacji dla PP. Do tego z kolei konieczna jest odpowiednie pozwolenie w tej sprawie Komisji Europejskiej - wyjaśnia Borys Budka, Minister Aktywów Państwowych.
Okazuje się, że PP ma ograniczone możliwości redukcji kosztów (inaczej niż większośc firm). Spółka działa w bardzo trudnym i konkurencyjnym otoczeniu rynkowym. Ze względu na to, że musi świadczyć usługi tzw. powszechne, to nie może dowolnie zamykać nierentownych placówek.
Czy będą podwyżki?
Zarząd PP poinformował, że jest świadomy konieczności podniesienia wynagrodzeń, jednak firma jest ograniczona możliwościami finansowymi. A te niestety, na razie są mizerne...