– Już nawet popływać swobodnie nie można – denerwuje się jeden z naszych Czytelników, który napisał do redakcji. – Przecież na basenie są ratownicy, instruktorzy. Po co ktoś jeszcze ma nas podglądać?
Na jedynej miejskiej krytej pływalni zainstalowano dwie kamery, w przeciwległych narożnikach pływalni. Lada dzień mają zostać włączone.
– Kamery wiszą na drogach, na skrzyżowaniach, teraz na basenie. Niedługo nie będzie można się po nosie swobodnie podrapać – mówi Jarosław Szyszko, którego spotkaliśmy na basenie. Jego córka Karolina akurat uczyła się pływać pod okiem instruktorów. Ojcu nie podoba się pomysł dyrekcji. – Przychodzę tutaj często, zawsze są opiekunowie. Nie ma potrzeby, żeby ktoś jeszcze nadzorował basen – mówi.
Zniesmaczeni są także pływający. – Już tam chyba nie pójdę – powiedziała Magda Lis z I LO. – Po co podglądać pływających? Co to da? – pyta Agnieszka Grzelka.
– Przecież na basenie nie ma dilerów, czy chuliganów wszczynających bójki – mówią Jarek i Tomek z Gimnazjum nr 1 w Jeleniej Górze.
Ludzie obawiają się też, że zapis obrazu z kamer może „wyciec” na zewnątrz. – Co będzie, jeśli te materiały trafią w ręce osób nieodpowiedzialnych, które na przykład opublikują je w internecie? – pyta Agnieszka Morozowska, studentka z Jeleniej Góry. – Tak już kiedyś było w Gorzowie. Nieodpowiedzialny pracownik Tesco opublikował w sieci nagrania ze sklepowej przymierzalni. Wcale nie byłoby mi wesoło, gdybym zobaczyła siebie na jakiejś stronie.
– Kamery są po to, by ludzie byli bezpieczni, zarówno pływający jak i ratownicy – mówi tymczasem Eugeniusz Sroka, dyrektor SP nr 11. – Często zdarzają się nieprzyjemne incydenty, z udziałem rodziców, instruktorów, czy też pływających. W takich sytuacjach, zapis kamery może być dowodem.
Jak twierdzi, dzisiaj we wszystkich pływalniach montowane są „szklane oczy”.
– Kamery pomogły ratownikom z aquaparku w Polkowicach, gdzie 3 lata temu utopiło się dziecko. Zapis filmowy pokazał, że ratownicy zachowywali się prawidłowo. Dzięki temu, nie zostali skazani w sądzie – argumentuje Eugeniusz Sroka. – Za kilka lat kamery będą wszędzie. Takie czasy i nic na to nie poradzimy – przekonuje.
Dyrektor zapewnia, że nikt nie będzie podglądał pływających. – Nie zatrudniamy osoby, która będzie patrzyła się non stop w monitory – mówi. – Chodzi tylko o to, by archiwizować wydarzenia na basenie. Do filmów zajrzymy dopiero wtedy, kiedy coś się zdarzy i nie będzie innego wyjścia.