– Wypisują absurdy, nie rozumieją poleceń – wymawia absolwentom szkół średnich, którzy przystąpili do matury „Dziennik” w dzisiejszym wydaniu. Rzeczywiście: gazeta podaje przykłady, które nie świadczą najlepiej o intelekcie Polaków wchodzących w dojrzałość. – Australia należy do Unii Europejskiej, pierwszym prezydentem Rosji był Stalin, Rewolucję Październikową rozpoczął Władimir Jutrzenka, tytuł jest ściśle spokrewniony z artykułem, Tren IX nie uspokoił Kochanowskiego, więc napisał jeszcze dziesięć – to cytaty zamieszczone przez gazetę. I nie jest to humor zeszytów uczniów podstawówek, ale wyrywki z wypracowań maturalnych.
Ignorancja uczniów jest wręcz nieprawdopodobna – grzmi na łamach „Dziennika” Jarosław Klejnocki, egzaminator i polonista. Jego zdaniem to skutek nadzwyczaj łagodnych wymagań maturalnych. – Największym minusem obecnej matury jest brak konieczności uczenia się – stwierdza ekspert. Dodaje, że najgorsze jest to, iż maturalne knoty nie mają tak naprawdę żadnego znaczenia, bo – aby zdać maturę – należy uzyskać wymagane minimum, czyli 30 procent.
Szans na poprawę sytuacji nie ma. Nikt nie zgodzi się dziś na zaostrzenie wymogów maturalnych. A w dobie niżu demograficznego, kiedy uczelnie biją się o studentów, nie ma mowy o podniesieniu poprzeczki na starcie na studia. Wniosek z tekstu: rośnie nam społeczeństwo nieuków. Czy rzeczywiście?