Każdy, kto chociaż raz wybrał się w Góry Sowie nie może pominąć podziemnych obiektów. A przecież Kompleks Riese to nie tylko Osówka. To także Włodarz, Rzeczka, Sokolec, Soboń czy Jugowice Górne. Pomiędzy poszczególnymi obiektami wykuto w ciągu zaledwie dwóch lat (1943-45) wiele kilometrów korytarzy. Oczywiście nie wszystkie są drożne. Nie wszystkie także są udostępniane turystycznie. Jednak to co można tutaj zwiedzić pod troskliwym okiem przewodnika jest wystarczające by zachęcić turystę do kolejnych odwiedzin.
Płk. Jerzy Cera, który odkrywaniem tajemnic Osówki zajmuje się od lat 70-tych XX wieku przedstawił kilka dziwnych faktów mających miejsce w trakcie prowadzonych tu przez niego prac. Opowiedział m.in. jak przygotowane do zejścia szyby w tajemniczych okolicznościach nocą ponownie były zasypane ziemią i gruzem. Dzisiaj oczywiście wydaje nam się, iż mając dostęp do najnowszych osiągnięć techniki, jesteśmy w stanie zgłębić pozostałe jeszcze do odkrycia tajemnice, w bardzo krótkim czasie. Nic bardziej mylnego. Bo nawet użycie skanera laserowego, który potrafi „obrać” góry z porastających je lasów i innej roślinności nie zapewnia całkowitego sukcesu. Dlatego nic nie zastąpi oryginalnej dokumentacji, a ta zaginęła zaraz po zakończeniu działań wojennych. Dlatego bezcennym wydaje się zdobyty przez płk. Cerę ostatni ślad, prowadzący do syna jednego z pracujących tu pracowników nadzoru technicznego.
Potem Wiesław Nawrocki z Zakładu Badań Nieniszczących w Krakowie przedstawił kilka metod badania nieinwazyjnego. Polegają one na wykorzystaniu różnego rodzaju fal, które przenikając warstwę podłoża niewidoczną dla naszego oka, napotykając na jakiekolwiek zmiany w gruncie wracają odbijając się od nich pozwalając tym samym na określenie anomalii występującej w tym miejscu. Na podstawie zapisów przenikania takich fal można określić kształt pustki czy nawet kształt znajdującego się tam przedmiotu. Wojciech Jaśkowiec z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie przedstawił nowoczesne metody skanowania laserowego i pomiaru przestrzeni w 3D, co daje szansę odnalezienia kolejnych korytarzy i ukrytych hal. Drugi przedstawiciel AGH Mateusz Jabłoński prezentował wyniki prowadzonych prac w Osówce. Dzięki wykorzystaniu skanu laserowego wykonał on pomiary znajdujących się tu tuneli ale także stworzył model całego kompleksu.
Następnie przybyli do Głuszycy przewodnicy udali się na drugą część szkolenia, tym razem w terenie. Oczywiście najbardziej oczekiwanym punktem programu była wizyta w podziemnych tunelach. Zanim jednak do tego doszło należało obejrzeć obiekty jakie zachowały się na powierzchni. Wszystkie one były tak wznoszone, by później można je było odpowiednio zamaskować czyniąc je niewidzialnymi zarówno z ziemi jak i powietrza. Tak na dobrą sprawę nikt do końca nie wie w jakim celu je wznoszono.
Zwiedzanie podziemi jest podzielone na kilka tras o różnym stopniu trudności. Przewodnicy wybrali się oczywiście na tę ekstremalną, by dotrzeć do szybu wentylacyjnego zasypanego od góry. Z tego miejsca wypatrzeć turystów chodzących po sąsiednich korytarzach i dołączyć do pierwszej napotkanej grupy. Razem z nowymi towarzyszami zwiedzania przewodnicy zobaczyli, jak wyglądają szerokie korytarze i wielkie hale oraz dowiedzieć się w jaki sposób je budowano. Trzeba pamiętać o tym, że wykorzystywani tu przez Niemców więźniowie ową pracę najczęściej przypłacali życiem. Jest to niezwykle smutne i warte zadumy.