– Koniec z dewastacją terenów chronionych – mówią pracownicy polskiego i czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego. Nasi południowi sąsiedzi ograniczyli możliwość wstępu do lasu. Kto go złamie, zapłaci słoną karę.
Od 20 lipca do 15 października w czeskim Karkonoskim Parku Narodowym można poruszać się tylko po szlakach i ścieżkach rowerowych. Zejście z wytyczonej ścieżki może skończyć się bardzo źle. Gapowiczom grozi grzywna do 10 tysięcy czeskich koron (ok. 1400 złotych). No i czeka ich rozprawa administracyjna. Jest to o tyle nieprzyjemne, że trzeba przyjechać do Czech, by złożyć zeznania. Ukarany pokrywa też koszty rozprawy, a to kolejne tysiąc koron.
– Jesteśmy zmuszeni podjąć taką decyzję ze względu na zbieraczy jagód, którzy dewastują przy okazji tereny chronione – mówi Milos Ruzicka z czeskiego KPN. – Niestety, w większości są to Polacy.
Ograniczenie dotyczy przede wszystkim I i II strefy czeskich Karkonoszy.
Koczują w górach
– Nielegalny zbiór jagód to olbrzymi problem także dla nas –nie ukrywa Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego. – W górach można spotkać zorganizowane grupy.
Jak twierdzi, zbieraniem owoców leśnych zajmują się setki osób. Najczęściej robią to na zamówienie. – Kilkunastoosobowe grupy dowożone są busami w pobliże parku. Ludzie są doskonale przygotowani. Często zostają w górach na noc. Rozbijają namioty albo w koczują w samych śpiworach – mówi Włodzimierz Zieliński, szef straży Karkonoskiego Parku Narodowego.
Płoszą zwierzęta
– Zbieracze zostawiają po sobie śmieci, resztki jedzenia – mówi Andrzej Raj. – Rozdeptują torfowiska, powodując wielkie zniszczenia. Ponadto zakłócają życie zwierząt, wchodzą na obszary, na które nawet nasi pracownicy rzadko się zapędzają o tej porze roku ze względu np. na okres lęgowy ptaków.
Inna sprawa, że ludzie używają specjalnych maszynek. Zbiera się dzięki nim szybciej niż ręcznie, ale maszynki zrywają też liście. – W ten sposób uszkadzane są krótkopędy. Rośliny mogą nie owocować przez kilka lat, a przecież jagody stanowią pożywienie dla niektórych zwierząt – dowiedzieliśmy się w KPN-ie.
Jagodowy biznes kwitnie
– Jagody się zmarnują, a tak przynajmniej my trochę zarobimy – przekonuje pan Tadeusz, zbieracz z Jeleniej Góry. Zarobią, i to nie mało. Zbieranie jagód to doskonały biznes. Za litr nieprzebranych owoców (razem z liśćmi) można dostać w skupie 8 lub 9 złotych. Ponadto, zbieracze nie musza się martwić o odbiór. Samochody z napisem skup jagód podjeżdżają pod same granice KPN-u. Wystarczy, że człowiek wyjdzie z lasu i już może pozbyć się ciężkiego ładunku. Gotówkę otrzymuje na miejscu, do ręki.
Jak mówią pracownicy parku, pracowici zbieracze potrafią dziennie wyciągnąć nawet pół tysiąca złotych! – Nie no aż tyle to nie – mówi pan Tadeusz. Sam jednak twierdzi, że jest to opłacalny biznes. – Przynajmniej można trochę do renty dorobić – mówi. Problem jednak w tym, że i zbieranie jest nielegalne, i sprzedaż też. Od słoika jagód nikt przecież nie odprowadza podatku.
Zbieraczy nie ubywa
Mimo wprowadzanych ograniczeń w Czechach i zwiększenia czujności patroli w Polsce, wciąż wiele osób decyduje się na złamanie prawa. Strażnicy KPN mają pełne ręce roboty. W przedpokoju ich siedziby leży kilkanaście maszynek do zbierania jagód. – To tylko mała część tego, co skonfiskowaliśmy w czwartek – pokazuje Grzegorz Józefowicz, referent i strażnik KPN.
W Polsce kary są znacznie niższe niż w Czechach. Osoba przyłapana na zbieraniu jagód może dostać maksymalnie 250 złotych grzywny. Rozwiązaniem mogłoby być zaostrzenie kar. Decyzję o tym może podjąć rząd. Pracownicy KPN twierdzą, że taki pomysł już mu podsunęli. Miejmy nadzieję, że przyniesie to skutek.
Ukaranych są dziesiątki
W ubiegłym roku pracownicy czeskiego parku wszczęli postępowanie administracyjne przeciwko 56 nielegalnym zbieraczom jagód. Aż 49 z nich otrzymało grzywnę w najwyższym wymiarze – 10 tys. koron. Sześć osób musi zapłacić po 4 tys. koron a jedna – 2 tys. koron. Zarekwirowano 42 maszynki do zbierania jagód.
W tym roku zakaz obowiązuje od dwóch tygodni. W ciągu pierwszych 10 dni czescy strażnicy na zbieraniu jagód przyłapali 5 osób.