Koszykarki MKS–u MOS Karkonosze nie zdołały po raz drugi w tym sezonie pokonać ekipy AZS–u III Gorzów Wielkopolski. W niedzielnym (24.02) wyjazdowym starciu podopieczne Ireneusza Taraszkiewicza mimo beznadziejnej pierwszej połowy poderwały się do walki, ale musiały uznać wyższość rywalek.
Przez dłuższy czas w pierwszej kwarcie obraz gry nie wskazywał na przewagę miejscowych, bowiem w 8. minucie na tablicy wyników było 9:12, jednak w końcówce gorzowianki zagrały rewelacyjnie i wygrały tę część 20:13. W drugiej odsłonie jeleniogórzanki praktycznie nie istniały na parkiecie - 16 punktów z rzędu akademiczek pozwoliło im odskoczyć na 36:13, a do przerwy było 45:24. Tylko niepoprawni optymiści mogli spodziewać się odmiany losów spotkania, ale piękno sportu polega m.in. na tym, że dopóki piłka w grze... wszystko jest możliwe. Trzecia kwarta zdecydowanie należała do przyjezdnych, które zbliżyły się na 6 "oczek" (53:47). Na początku decydującej odsłony trzeci zespół AZS-u prowadził już tylko 53:51, ale chwilę później było już 61:51. Do ostatniej syreny miejscowe kontrolowały już wynik i wygrały ostatecznie 69:62, jednak warto przypomnieć, że w Jeleniej Górze MKS MOS zwyciężył różnicą 11 punktów, więc w bezpośredniej konfrontacji najsłabszych drużyn grupy B pierwszej ligi nieznacznie lepsze są jeleniogórzanki. Oba zespoły mają na swoim koncie tylko po jednym zwycięstwie w całym sezonie.
Dla gorzowianek był to ostatni mecz rundy zasadniczej. Karkonosze czeka jeszcze spotkanie ostatniej kolejki przeciwko Grotowi Pabianice (3.03, godz. 18:00) w hali przy ul. Sudeckiej w Jeleniej Górze.