Sprawę opisuje środowa Polska Gazeta Wrocławska, która wraca do wydarzeń z końca kwietnia.. Kontrolujący zarzucał kierującej jazdę pod wpływem alkoholu i łamanie przepisów. Jednak alkomat nic nie wykazał. Wówczas do sprawdzanej przez policją 33-letniej kobiety, podjechał funkcjonariusz w cywilu
Zaproponował, że zabierze kobietę na badanie krwi. Zgodził się na to kontrolujący kolega, choć nie powinien, bo mundurowy był po służbie. Ten zamiast do szpitala, miał ją wywieźć w pole i zgwałcić. To wersja poszkodowanej. Później zostawił ją na jednym z osiedli. Kobieta bała się złożyć zeznanie, ale namówiła ją do tego koleżanka z pracy.
Policjant został aresztowany i grozi mu kara do12 lat więzienia.. Tymczasem jego ofiara twierdzi, że teraz koledzy aresztowanego prześladują ją. Dostała wezwanie do komisariatu w Cieplicach, bo podejrzewa się ją, że zabrała rzeczy byłego narzeczonego, z którym od dawna się nie spotyka. Chcą, aby odwołała zeznania obciążające ich kolegę.
Polska Gazeta Wrocławska o komentarz poprosiła mł. insp. Zbigniewa Ciosmaka, komendanta miejskiego policji w Jeleniej Górze. Ten odpowiada, że to sama policja przekonała pokrzywdzoną, aby złożyła zawiadomienie po domniemanym incydencie, a jeśli teraz czuje się zastraszana, powinna zawiadomić o tym prokuraturę.
Jednocześnie policja zapewnia, że sprawę związaną z przywłaszczeniem rzeczy byłego narzeczonego rozpatrzy inna jednostka.