Polacy upodobali sobie teren wzdłuż granicy polsko-czeskiej, od Jakuszyc aż po Lubawkę, i zbierają jagody na wielką skalę. Dobrze zorganizowani zbieracze czarnych owoców mają przy sobie naczynia o pojemności 20-30, a nawet 50 litrów. Stosują przy tym specjalne metalowe grzebienie i niszczą jagodowe krzewy.
Dlatego władze Karkonoskiego Parku Narodowego ograniczyły około 15 proc. powierzchni parku na granicy z Polską. Do dyspozycji turystów zostaną tylko główne szlaki i trasy. Natomiast niedostępne będą tereny otwarte.
- Zbieraczom za złamanie zakazu grozi mandat w wysokości do 10 tysięcy koron. Nie podlegają jednak karze prawdziwi turyści, ani gospodynie domowe, które pójdą z kubkiem lub małym koszyczkiem po jagody na bieżące potrzeby – mówi Radek Drahný, rzecznik czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego.