Gerhart Hauptmann mieszkał w Jagniątkowie do śmierci 6 czerwca 1946 roku - mówi dyrektor Muzeum Miejskiego "Dom Gerharta Hauptmanna" Janusz Skowroński. - Celem naszego projektu jest ukazanie jacy Polacy i dlaczego pomogli nobliście. Do tej pory w historii ziemi jeleniogórskiej brak informacji na ten temat. W zasadzie o Wojciechu Tabace mówi się w zupełnie innym kontekście, a tak naprawdę gdyby nie on, gdyby nie ludzie z jego otoczenia, G. Hauptmann nie przeżyłby zimy 1945/46. Między innymi dostarczono mu opał i lekarstwa. W. Tabaka wysłał też swoich przedstawicieli na ostatnie urodziny G. Hauptmanna 15 listopada 1945, za co dostał podziękowania od pisarza. Chcemy obalić funkcjonujący mit, że nobliście pomagali przede wszystkim Rosjanie. Tak naprawdę opiekowali się nim głównie Polacy, począwszy od prof. Stanisława Lorenza, który przywiózł mu z Warszawy pierwszy list żelazny dający temu domowi ochronę.
W ramach projektu grupa młodzieży licealnej oraz studentów dotrze do osób, pamiętających pomagających G. Hauptmannowi. Z konsultantem naukowym projektu i opiekunami – pracownikami muzeum jego uczestnicy przeprowadzą kwerendy w archiwach krajowych i zagranicznych. Na zakończenie projektu, który potrwa do 15 listopada 2019 r. jego uczestnicy poprowadzą lekcje muzealne dla swoich rówieśników. Planowane jest również nakręcenie filmu dokumentalnego oraz publikacji poświęconych temu tematowi.
Kolejnym efektem realizacji projektu, który zyskał dofinansowanie z Fundacji Współpracy Polsko - Niemieckiej, Jeleniej Góry i Konsulatu Generalnego Niemiec, jest nowo otwarta wystawa poświęcona roli Polaków w pomocy pisarzowi, a której część - w postaci skanów dokumentów dotyczących tej kwestii - można już oglądać w wilii noblisty. W przyszłości w sali tzw. obserwatorium zawiśnie dziesięć plansz prezentujących sylwetki osób, dzięki którym autor "Tkaczy" przetrwał zimę 1945/46, czyli między innymi: Wojciecha Tabaki, jego sekretarki Ireny Matczak, sekretarza Zdzisława Straszaka, prawnika Franciszka Ćwikowskiego, szefa aprowizacji Stanisława Czepiórkowskiego i porucznika Hentyka Banego, który dowodził konwojem odwożącym pociągiem ciało noblisty do granicy polsko - niemieckiej.