Gdzie jest ulica Akacjowa, Topolowa albo Brzozowa? Konia z rzędem temu, kto odnajdzie właściwy adres nie tylko w Sobieszowie. Źle oznakowane ulice w mieście są zmorą przyjezdnych.
– Kto projektował tą dzielnicę? – denerwuje się Krzysztof Burakiewicz z Poznania, który przyjechał do rodziny mieszkającej na Zabobrzu III. – Jeden budynek jest przy ul. Kiepury a drugi – stojący tuż obok – przy Wiłkomirskiego. Gdzie tu logika? - pyta nasz rozmówca.
Jak twierdzi, znaki bardzo by się przydały. – Jeździłem przez 15 minut bez celu po Zabobrzu. W końcu zadzwoniłem przez telefon komórkowy po teścia. Gdyby mnie nie pokierował, odnalezienie właściwego adresu zajęłoby mi pewnie ze 3 kwadranse – mówi.
– Tutaj jest ulica Świerkowa, ale ta po prawej stronie nazywa się tak samo – mówi Halina Wójtowicz – Moszyńska, mieszkanka Sobieszowa. – Kto jest tu pierwszy raz, na pewno zabłądzi.
Od liczącej kilkaset metrów ulicy odchodzą cztery przecznice. Na żadnym ze skrzyżowań nie ma tablicy z nawami ulic. Podobnie jest przy ul. Sportowej.
– Nawet listonosz ma kłopoty z dotarciem do adresatów – mówi Maria Olszewska - Szurek.
– W ubiegłym roku miasto przeprowadziło akcję znakowania ulic. Ale tablice umieszczono jedynie na skrzyżowaniach w centrum Jeleniej Góry i Cieplic, a o mniejszych dzielnicach zapomniano – mówią mieszkańcy Sobieszowa.
Znaki przydałyby się też na ul. Morcinka. – Większość ludzi myśli, że ulica kończy obok pętli autobusów, przy skrzyżowaniu z ul. Głowackiego a to nieprawda. Morcinka prowadzi dalej, aż do połączenia z ulicą Broniewskiego – mówi pani Janina, mieszkanka osiedla. – Niestety, próżno szukać tablic informujących o tym. No i ludzie błądzą.
Podobnych przykładów jest więcej.
– Wykonaliśmy jedynie pierwszy etap akcji znakowania miasta – wyjaśnia Czesław Wandzel, dyrektor Miejskiego Zakładu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze. – Projekt ten nazywa się System Informacji Miejskiej. Tablice ustawiono na skrzyżowaniach w najbardziej uczęszczanych miejscach. Drugi etap jeszcze przed nami. Dobrze, że państwo mi przypomnieliście, zwrócę się do prezydenta o to, by zarezerwował pieniądze w budżecie na to zadanie.
Jak stwierdził, Sobieszów na pewno nie zostanie pominięty. – Oznakujemy też drogi na osiedlu łomnickim i kilku małych osiedlach w Cieplicach – mówi Czesław Wandzel.
Zastępca prezydenta Jerzy Łużniak zapewnił nas, że pieniądze na znakowanie ulic na pewno się znajdą. – Akcja będzie kontynuowana. Chcemy oznakować całe miasto. Wówczas nie będzie kłopotu ze znalezieniem właściwej ulicy. Tablice będą wymieniane na bieżąco, w przypadku na przykład zniszczenia – zapewnił nas.
Brak znaków z nazwami ulic to nie jedyny problem mieszkańców Sobieszowa. Chodnik na ul. Świerkowej zaprojektowano tak, że kończy się on przy jednym ze skrzyżowań. – Dalej jest trawnik i ludzie muszą iść ulicą, ale już za następnym skrzyżowaniem znowu jest chodnik – pokazują mieszkańcy.
– Co roku napotykamy na kilkadziesiąt takich absurdalnych rozwiązań – mówi Czesław Wandzel. – Większość z nich powstała za czasów PRL-u. Przyjrzę się sprawie i jeśli da się dorobić brakujący odcinek chodnika, na pewno się tym zajmiemy.